sobota, 30 stycznia 2016

Diane Chamberlain - "Dar morza"

źródło
TYTUŁ: Dar morza
AUTOR: D. Chamberlain
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 448

Daria ma dziś urodziny - jedenaste, pewnie i tak nikt o nich nie będzie pamiętał. Wstała rano i wyszła na plażę za domem, uwielbia po niej chodzić z rana i zbierać muszle. Tak było i dziś, wstała bardzo wcześnie, jest po burzy a ona już przemierza plażę, nagle jej wzrok pada na ogromną muszlę, takiej nigdy nie widziała - podchodzi, sprawdza co pod nią jest, jej twarz zamiera w niemym krzyku. Chce uciekać, zawołać kogoś, jednak wie że jeśli odejdzie - dziecko umrze, ściąga sweter i zawija w nie małą zakrwawioną istotkę, zanosi do domu. Tego dnia staje się super bohaterką. Ale kto porzucił dziecko na plaży? Czy to była dziewczyna z ich zaułka? Czy to ktoś kogo znała? Obok dziecka znalazła jeszcze coś, nikomu nic nie powiedziała, zabrała to ze sobą, będzie żyła z tajemnicą. 

Dwadzieścia dwa lat później, Daria mieszka w starym domu na plaży, w tym w którym latem spędzali wakacje - Morska Chata, teraz jest jej domem całorocznym, mieszka tu ze swoją młodszą siostrą Shelly, którą opiekuje się jak matka, która zmarła gdy ta miała osiem lat, oraz w okresie letnim ze starszą siostrą Chloe. Daria zrezygnowała ze studiów i zajęła się siostrą, zawsze czuła się za nią odpowiedzialna, w końcu to ona znalazła ją na plaży. Shelly boi się opuszczać ich wyspę, jest łatwowierna, ma padaczkę, jest lekko opóźniona w rozwoju, ale jedno wie, chce odnaleźć swoją biologiczną matkę, o pomoc prosi chłopaka który kiedyś tu mieszkał, a teraz prowadzi w telewizji program "Prawdziwe historie" - Rory. Gdy Daria i Chloe dowiadują się o tym, nie są zachwycone, próbują odwieźć od tego Rory'ego, i namówić Shelly by zrezygnowała z poszukiwań, bo tak będzie dla niej lepiej. Jednak Rory czuje że coś jest nie tak, nie chcą z nim rozmawiać na temat tamtego dnia kiedy Shelly została odnaleziona. Dlaczego? Czy wiedzą coś więcej? Dlaczego nie chcą poznać prawdy? Może ją znają - może nie powinna wyjść na światło dzienne.

Kolejna powieść Diane Chamberlaine którą miałam przyjemność przeczytać, kolejne fale emocji które mnie zalewały, autorka ma do tego dar, pisze prosto, lekko a jednocześnie porusza nasze serca i targa naszymi emocjami. Podobnie jak i w innych swoich książkach tak i w tej autorka porusza tematy trudne jak: nastoletnie macierzyństwo, porzucenie dziecka, adopcje, ból po stracie dziecka, rozwody, miłość, niepełnosprawność - i ta fizyczna i psychiczna, choroby czyli takie sprawy życiowe, codzienne, które napawają nas bólem, cierpieniem, ale i takie co dają szczęście, spełnienie i miłość.   Uwielbiam D. Chamberlain i jej książki, jeśli nie mieliście jeszcze przyjemności nic jej autorstwa przeczytać to gorąco Was zachęcam - zapewniam Was nie będzie to stracony czas.

Moja ocena: 5,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



środa, 27 stycznia 2016

Magdalena Witkiewicz - "Po prostu bądź"

źródło
TYTUŁ: Po prostu bądź
AUTOR: M. Witkiewicz
WYDAWNICTWO: FILIA
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 352

Miłość przychodzi na człowieka i już jest, i nie można się od niej uwolnić, a nawet nie powinno. Spojrzenia, dotyk, pocałunki, spotkania, rozmowy, wspólne wyjścia, leżenie pod kocem, oglądanie telewizji to wszystko składa się na miłość, chęć z nim przebywania, taka miłość po grób.

I taka miłość po grób miała być dla Pauliny i Adraina. Ona przyjechała na studia architektoniczne do gdańska z małej wsi, od małego rodzice mieli plan na jej życie, po szkole zamążpójście i przejęcie gospodarstwa rolnego, ona sama nie widział w tym nic złego, kochała wieś i ten swój świat. Nigdy nikt nie pytał jej o zdanie, o jej marzenia, dopiero w szkole jej nauczycielka zaczęła wydobywać z niej jej własne ja, a ona zaczynała myśleć i dostrzegać świat wokoło. Jej rodzice nie zgodzili się na studia, ale postawiła na swoim , wyjechała do Gdańska na studia, była sama, bez rodziny, nie miała po co wracać do domu, ale miała cel - skończyć studia. Dążyła do celu, jednak pewnego dnia na jej drodze stanął on - Adrian, jej wykładowca rysunku. Na początku nic, ale potem te oczy, dotyk i szalik który pachniał nim, tak Paulina wiedział że się zakochała. Zamieszkali wspólnie, planowali kupno mieszkania, jednak ich plany zostały przyśpieszone, na świecie miał się pojawić mały Junior lub Juniorka :) wzięli cichy, skromny ślub, bez rodziców Pauliny, kredyt na mieszkanie, byli szczęśliwi, kochali się i tak miało być zawsze do końca życia. Los z nich zakpił, a ich miłość zakończyła się brutalnym zderzeniem z ciężarówką, Adrian zginął na miejscu, nie zobaczył swojego dziecka. Paulina zapadła się w otchłani rozpaczy, odrętwienia i czekania, nie dopuszczała do siebie myśli o śmierci męża. Codzienność ją przerastała, oczekiwanie dziecka, zakupy, raty i opłaty za mieszkanie - jednak przy niej murem stał najbliższy przyjaciel Adriana - Łukasz, który pewnego dnia dał Paulinie propozycję nie do odrzucenia, układ na który ona się zgodziła - wyszła za mąż za Łukasza.

Czy Paulina otrząśnie się po śmierci męża? Czy będzie miała po co żyć? Czy układ z Łukaszem okaże się dobrym pomysłem? Czy Łukasz miał inne zamiary wobec Pauliny niż tylko przyjaźń? Czy Paulina będzie umiała pokochać innego?

Strasznie się spłakałam, czułam rozpacz Pauliny i czerń która ją otaczała, jej łzy i tęsknotę oraz żal, że wszystko tak się skończyło. Autorka już drugi raz doprowadziła mnie do łez, choć czytałam zaledwie cztery jej książki, targa moimi emocjami, ma do tego dar, a ja chce jeszcze więcej. Wspaniałą książka o miłości i przyjaźni, planach na życie, szukaniu swojej drogi i realizowaniu marzeń, a wszystko napisane językiem lekkim ale jakże realistycznym, który otacza nas opisywaną historią tak że czujemy miłość dwojga ludzi i rozpacz po stracie. Wspaniała książka, historia taka prawdziwa, przeczytajcie - warto, ja nie mogłam się od niej oderwać i jeszcze moja rada, koniecznie przygotujcie chusteczki.

Moja ocena: 5,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


niedziela, 24 stycznia 2016

Sabina Waszut - "W obcym domu"

źródło
TYTUŁ: W obcym domu
AUTOR: S. Waszut
WYDAWNICTWO: Muza SA
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 320

Zofia razem z rodzicami i rodzeństwem mieszka w starym mieszkaniu, teraz po wojnie wiedzie im się jeszcze gorzej niż przed i w czasie wojny. Czekają na papiery że są Polakami, nie mają pracy bo Niemcom nikt jej nie chce dać, boją się że ich wyrzucą z mieszkania. A Zosia czeka na Władka, czeka, ale już nie ma siły - jednak w końcu zaświecił promyk słońca - Władek wrócił, teraz w Zosię wstępują nowe siły, będzie dobrze, będą razem na to czekała. Szara codzienna rzeczywistość szybko sprowadza ją na ziemię, brak pracy, pieniędzy, głód, trudności z dostaniem czegokolwiek,  przeprowadzka do innego domu - miejsca, którego nie można było nazwać domem. Zagrzybiona, mokra, zatęchła suterena składająca się z jednej izby - jednak starają się walczyć z szarą codziennością, kochają się i są razem, to tu na świat przychodzi ich małe szczęście - Gosia, poznają przyjaciół, śmieją się, ale też poznają smutek i łzy. Mogli by mieć lepiej, nowe mieszkanie z własną kuchnią, wodą i wc, lepszą pracę - wystarczy by Władek podpisał lojalkę wobec władz, ale on nie chce się sprzedać, wierzy w co innego, w końcu walczył w wolną Polskę.

Śląsk - Katowice - pierwsza lata po wojnie, czekanie na tych co wywieźli do Rosji, obóz na Zgodzie, nowe w Polsce władze komunistyczne. Szara codzienność, zwłaszcza tych co nie chcą się podporządkować nowej władzy i tym co mają narodowość niemiecką, mimo przejścia pomyślnie rehabilitacji byli traktowani gorzej.

"W obcym domu" to dalsze dzieje Zofii i Władka, bohaterów "Rozdroży". Tym razem autorka przenosi nas do lat powojennych, pokazując szarą rzeczywistość, i opowiada o rzeczach jak choćby obóz na Zgodzie, o których jeszcze niedawno się nie mówiło. Ale to nie smutna opowieść, znajdziemy tu przyjaźń, miłość, śmiech i nadzieję że będzie lepiej, że to jeszcze nie koniec. Język prosty i lekki, przeplatany wstawkami z gwary śląskiej, czyta się szybko i z przyjemnością, wciąga i jesteśmy ciekawi co dalej. Mam nadzieję że to jeszcze nie koniec, że poznamy dalsze dzieje Zofii i Władka, w końcu zaczęli nową drogę. Gorąco polecam tę książkę podobnie jak pierwszą część.

Moja ocena: 5/6

Sophie - Zofia

Rozdroża / W obcym domu

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Polacy nie gęsi IV"
"Pod hasłem"



środa, 20 stycznia 2016

Sabina Waszut - "Rozdroża"

źródło


TYTUŁ: Rozdroża
AUTOR: S. Waszut
WYDAWNICTWO: Muza SA
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 320

Katowice, rok 2001 Zofia Zaleska podjeżdża z córką pod starą kamienicę, mieszka dwie ulice dalej, ale tutaj, na tej ulicy, koło tego domu, nie była od pięćdziesięciu lat. Dlaczego? Przecież kiedyś tu mieszkała, a teraz chce odzyskać swoje dziedzictwo, swoją ojcowiznę, choć tego nie chce ale musi, dla Agnes - siostry która ją o to poprosiła gdy umierała. Zofia zastanawia się dlaczego Agnes tak na tym zależało, czy miała inne wspomnienia z tym miejscem niż ona. Zofia wysiada z samochodu, córka odjeżdża a ona patrzy i czuje - zapach biedy, głodu, wilgoci, strachu, ciężkiej pracy, wojny - wspomnienia napływają na nią, już nie może się cofnąć.

Jest rok 1934, Sophie Trauter razem z rodzicami i młodszym rodzeństwem przeprowadza się do kamienicy, stary familok gdzie mieszkają Polacy, oni są Niemcami, to teraz będzie ich - miał być domek z ogródkiem, a mają starą kamienicę z lokatorami którzy nie zawsze płacą, a dom wymaga ciągłych napraw. Jest ciężko, Sophie musi pracować i w domu i nająć się do pracy poza domem by pomóc rodzicom związać koniec z końcem, często nie dojadają,  nie wie co to ładne ciuchy czy wyjście do miasta, ale wie co to ciężka praca i bieda. Ale to tu też spotkają ją przyjemności - ukończenie szkoły podstawowej i on - Władek, ich spotkania i miłość, jego głos, dotyk i wymawiane jej imię - Zosieńka. Wspólna przyszłość w małżeństwie której nie będzie im dane zakosztować długo - wybucha wojna, on idzie walczyć, a ona Niemka żona Polaka musi radzić sobie sama na Śląsku okupowanym prze Niemców. Czeka, tęskni, kocha - pracuje jako stenotypistka w urzędzie, jest Niemką więc musi uśmiechać się i wierzyć w zwycięstwo Niemiec. Nikogo nie interesuje co ona myśli.

"Ile zawodów można przeżyć w ciągu jednego dnia?
 Ile utraconych nadziei, choćby trwały zaledwie kilka chwil, można wytrzymać?" [1]

Jak oboje sobie poradzą? Czy ich miłość przetrwa wojenną zawieruchę? Czy spotkają się po wojnie? Jak ona i jej rodzina Niemcy odnajdą się w Katowicach po wojnie? Czy dadzą sobie radę?

Zapewne nie jedną książkę przeczytaliście z wojną w tle, ja również, ale tym razem autorka przedstawia nam odczucia, strach i życie od strony Niemców mieszkających w Polsce, a dokładniej na Śląsku. I choć twierdzą że nie są ani Niemcami ani Polakami są Ślązakami jak inni mieszkańcy, traktowani są inaczej, zwłaszcza po wojnie. Czytamy o bezkresie wojny, biedy i głodu, oraz sztuczności, uśmiechu który musisz mieć przyklejony do twarzy jeśli chcesz żyć, spuszczać głowę, nie słyszeć krzyków, nie patrzeć, ale także o nadziei i miłości. Patrzymy na ten czas przez oczy naszej głównej bohaterki Sophie - Zofii i jej rodziny.
Książkę czyta się bardzo szybko i lekko, prosty język z wplecionymi słowami po śląsku, oczywiście z wyjaśnieniem i dzięki temu poznajemy parę słów z gwary śląskiej i ich znaczenie. Jedyne co mogę zarzucić książce to, że akcja działa się za szybko, duże przeskoki czasu, ale to nie ujmuje nic powieści. Jak najbardziej zachęcam do przeczytania tej książki, ja już zabieram się za drugą częścią, by poznać dalsze losy Władka i Zofii.

Moja ocena: 5/6

Sophie - Zofia

Rozdroża / W obcym domu


[1] Sabina Waszut "Rozdroża" wyd. Muza SA, 2014 str. 130

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


sobota, 16 stycznia 2016

Dagmara Andryka - "Tysiąc"

źródło

TYTUŁ: Tysiąc
AUTOR: D. Andryka
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 464

                  "Przeklinam was! Jak tylko dosięgnie mnie ogień, spadnie na was jasność z nieba. 
                              Zniszczy was! Sczeźniecie. Wszyscy co do jednego. (...) 
                     ZAWSZE BĘDZIE WAS TYLE, CO TERAZ. Za karę! Przeklęci!" [1]

W Mille w 1812 roku została spalona na stosie Katarzyna Piecowa, osądzona za czary, zdążyła jeszcze rzucić klątwę na miasto - na tłum który stał i przyglądał się jej śmierci - było ich tysiąc. Czy w dzisiejszych czasach jeszcze ktoś może wierzyć w klątwę? a może jednak? Co dzieje się w Mille?

Marta Witecka, dziennikarka, w drodze do Żarnowca gdzie miała zrobić reportaż, zgubiła się i zajechała nocą do miasta Mille. Oddalone od głównej drogi, ciemne, wiatr wiał, słychać było uderzenia okiennic i skrzypienie, trafiła do baru "Rzym" gdzie chciała zapytać o nocleg. Jej słowa wśród gości wywołały popłoch, nie proponowali noclegu, namawiali do wyjazdu - ale ona uparcie chciała tu przenocować, samochód ma popsuty - niestety naprawa się przeciągnie.  Pierwsza noc u księdza, druga w barze, trzecia w przychodni w izolatce, czwarta w szkole - jest tym zmęczona, ludzie patrzą na nią wilkiem, niby rozmawiają, chcą pomóc, ale Marta czuje że coś skrywają. Co? Dlaczego? 

"Mille sprawia wrażenie małego, sennego miasteczka, gdzie czas płynie wolno i każdy każdego zna.
 Wszystkie dni wyglądają tak samo, a rytmu wyznaczanego przez pory roku nie zakłóca zgiełk wielkiego świata. 
(...) Mam wrażenie, że zło czai się gdzieś za rogiem." [2]

Z czasem Marta poznaje prawdę, mieszkańcy Mille nie chcą przyjmować nowych - jest ich tysiąc, i gdy ktoś się pojawia i zostaje na dłużej, ktoś inny umiera, zawsze tak jest - jeden do jednego. Mieszkańcy twierdzą że to klątwa Kaśki Piecowej, ale Marta w to nie wierzy, chce zostać i poznać prawdę. Wdaje się w romans z jednym z mieszkańców i zostaje,  chce poznać miasto i dowiedzieć się jak jest z tą klątwą, będzie miała niezły materiał do druku. Kilka dni później ginie nauczycielka, klątwa, mieszkańcy coraz bardziej patrzą na nią wilkiem, ale cieszą się że śmierć ominęła ich, Marta nie wierzy w klątwę. Podejmuje prywatne śledztwo zmierzające do udowodnienia że to nie klątwa, a morderstwo, nie wypadek ale działanie z premedytacją. Ale czy rzeczywiście to nie klątwa? Marta coraz bardziej jest zagubiona. Klątwa czy seryjny morderca? Sama jest w niebezpieczeństwie - czuje to i zaczyna się bać.

Rewelacyjny debiut! Od pierwszych kartek czułam niepokój, napięcie i dreszczyk na plecach, który potęgowały opisy pogody - błyskawice, grzmoty, zimno, wiatr,  oraz samej klątwy. Świetne opisy małego miasteczka które żyło swoim życiem, wraz z mieszkańcami, jego atmosfera, oraz całe zależność między ludźmi, ich strach. Napięcie rosło od pierwszych kartek, i ciekawość co będzie dalej, morderstwa czy klątwa, wypadki czy przeszłość ciążąca na mieście. Ale teraz, w XXI wieku - klątwa? która jest przez mieszkańców kultywowana a Kaśka Piecowa wspominana i pamiętana. Świetne połączenie kryminału z zabobonami które żyją i mają na nas wpływ, tajemnice i sekrety. Gratuluje udanego debiutu, jestem pod wrażeniem, a książka wciągnęła mnie od pierwszej do ostatniej kartki - gorąco Wam polecam.

Moja ocena: 5,5/6

[1] Dagmara Andryka "Tysiąc", wyd. Prószyński i S-ka, 2015, str. 460
[2] Tamże str. 119

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


środa, 13 stycznia 2016

Robert James Waller - "Co się wydarzyło w Madison County"

źródło
TYTUŁ: Co się wydarzyło w Madison County
AUTOR: R. J. Waller
WYDAWNICTWO: Albatros
DATA WYDANIA: 2003
STRON: 160

On - Robert Kincaid, jego skronie przyprószyła już siwizna, fotograf - wolny strzelec, najczęściej dla "National Geographic", nie lubi przywiązywać się do miejsc, jego domem jest droga i ciągłe podróże, jest jak wiatr - ciągle w ruchu. Ma w sobie siłę zwierzęcą, mimo lat jest ciągle wysportowany i ma silną sylwetkę, ma starego pikapa którego nazywa Harrym oraz stary wysłużony sprzęt fotograficzny i gitarę - to jego cały dobytek.

Ona - Francesca Johnson, włoszka, zamieszkała w Ameryce po wyjściu za mąż, ma dwójkę dzieci, mieszka na farmie. Za młodu miała głowę pełną szalonych marzeń, po wyjściu za mąż i zamieszkaniu na farmie, schowała swoja marzenia i pragnienie głęboko w głowie i sercu, postawiła na stabilizację. Ale jej serce ciągle chce się wyrwać, a ona chce marzyc i zakosztować czegoś innego, trochę romantyzmu, ale nie tu i nie teraz, nie z mężem na farmie - przyzwyczaiła się do swojego życia, zaakceptowała je takim jakim jest.

Madison County, to tu wybrał się Robert by zrobić zdjęcia krytym mostom - zlecenie dla NG, spokojna mieścina w Iowa, czas płynie tu inaczej. To tu on spotka ją, chciał tylko zapytać o drogę, zapytał i przepadł, tak jak ona, zeszła z werandy do podjeżdżającego samochodu - rozkoszowała się wolnym bo mąż i dzieci wyjechali na targi, gdy on wysiadł, ona wiedziała, że coś się wydarzy. Wspólna kolacja pachnąca spokojem, ciche rozmowy, spojrzenia, oboje wiedzieli, ale nie spieszyli się, i nagle to wybuchło - namiętność, miłość, nocne rozmowy, poranne spacery po rosie, nieprzespane noce, czas się zatrzymał, z dwóch osób powstała jedna idealna, wypełniająca się swoją doskonałością i miłością.  Romans dwojga ludzi tak odmiennych a jednak są dla siebie stworzeni. Mają dla siebie tylko tydzień, a co potem? Czy Francesca wyjedzie z Robertem? Czy będą wieść wspólne życie? Czy jednak ich drogi się rozejdą? A co z miłością? taką co zdarza się raz na milion, gdzie oboje nie mogą bez siebie oddychać, gdzie czas bez drugiej połówki jest stracony. Czy jednak Francesca zostanie z mężem i dziećmi? Co stanie się z ich miłością?

Cienka, zaledwie 160 stron, ale tak mocnych, tak żarliwych i namiętnych stron już dawno nie czytałam i zaznaczam że nie chodzi tu o miłość fizyczną. Tylko o tę kiedy patrzymy na drugą osobę, a po plecach przebiega nam dreszcz, o tę kiedy czujesz kiedy na Ciebie patrzy, kiedy popijanie wina jest jak muzyka bo jesteście we dwoje, lekkie muśnięcie, wiatr we włosach, pot na koszuli, kurz, sposób parzenia kawy, krojenia warzyw, picia - to wszystko co kochamy w drugiej osobie. 
Ale wróćmy do książki, dwoje ludzi, mają już swoje lata, przypadkowe spotkanie odmienia ich życie, romans w który się uwikłali nie musi się skończyć, ale oni wiedzą że muszą postąpić inaczej. Książka napisana językiem poetyckim, spokojnie poznajemy historię ich miłości, romansu i decyzji przez nich podjętych, ich myśli i pragnień. 
Całość można przeczytać w jeden wieczór, ale ja czytałam przez dwa, delektując się słowami i historią którą mi przedstawiły, piękną i wzruszającą. Czy to fikcja? a może jednak gdzieś taka historia się zdarzyła - jak myślicie?
Czy ją wam polecam - tak, to książka którą powinien przeczytać każdy. Ja zbierałam się do niej długo i w końcu przyszedł na nią czas, myślę że musiała przeczekać swoje, by przeczytanie jej sprawiło mi tak ogromną radość a historia mnie wzruszyła.

Kadr z filmu "Co się wydarzyło
w Madison County" 1995 (źródło)


W 1995 roku powieść została zekranizowana przez Clinta Eastwooda, gdzie główne role zagrali Meryl Streep i Clint Eastwood.
Powiem Wam że nie oglądałam filmu, ale miałam na niego zawsze ochotę i mówiłam że kiedyś oglądnę. Teraz po lekturze książki chyba jednak się nie skuszę na film, boję się że całe wyobrażenie dwojga ludzi i ich miłości, które po przeczytaniu książki w mojej głowie się wyklarowały, ich twarze, miejsca, dotyk, po oglądnięciu filmu może prysnąć jak bańka. Może film nie spełni moich oczekiwań i się zawiodę, a książka już nie będzie wtedy taka magiczna.
A może jednak warto? Oglądaliście film? Czytaliście książkę? Oglądać czy nie? Może doradzicie :)


Moja ocena: 5,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



poniedziałek, 11 stycznia 2016

Anna M. Zawadzka - "Miłość, zazdrość i arszenik"

źródło
TYTUŁ: Miłość, zazdrość i arszenik
AUTOR: A.M.Zawadzka
WYDAWNICTWO: Replika
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 328

Ludmiła Groszek przez przyjaciół zwana Lutką, mama czteroletniej córeczki - Miśi, którą wychowuje samotnie, lekarz w państwowym szpitalu, ma mieszkanie po babci. Praca w szpitalu daje jej satysfakcję, ale jest mało płatna, Lutka ledwo wiąże koniec z koniec, dlatego musi dorabiać tłumaczeniami medycznych artykułów. Prowadzi spokojne i można powiedzieć monotonne życie - praca, dom, córeczka, od czasu do czasu spotkanie u niej z wąskim gronem przyjaciół - gdzie jedno z nich mieszka na przeciwko niej - to Paweł z narzeczoną Kasią. Znają się od dawna, Paweł pomaga Lutce a Misia go uwielbia. Pewnego dnia  przypadek sprawił że jej życie zaczęło ulegać zmianom, choć ona sama nie kojarzyła co się dzieje. 

W pewien poniedziałek gdy jechała tramwajem do pracy, usiadła przed pijanym mężczyzną który strasznie rzęził, na ostatnim przystanku przed wysiadaniem dostrzegła że mężczyzna nie jest pijany, był chory. Tramwajem jechał do jej szpitala do swojego lekarza, Lutka udzieliła mu pomocy jadąc z nim na izbę przyjęć, a on mówił jej tylko "To nie rak", na co ona nie zwróciła uwagi, zajęła się swoimi sprawami i pacjentami. Po kilku dniach spotkała lekarza tamtego mężczyzny, okazało się że umarł a ciało zniknęło. Od tamtej pory Lutce zaczęły się przytrafiać dziwne rzeczy: zauważa w szpitali mężczyznę podobnego do byłego narzeczonego, ktoś ją napada i chce uprowadzić Misię, odwiedza ją fałszywy policjant, żelazko z okna spada na jej przyjaciela Pawła, ktoś chciał przejechać Lutkę. Czy to przypadki? Co się dzieje? Czy ona coś wie? Do tego Lutka odczuwa bezsens własnego życia, w którym nagle pojawia się mężczyzna, ale ona myśli o innym, który również pewnego dnia powraca.  Co zrobi? Czy wyjaśnią się te dziwne zdarzenia? 

Jedno jest pewne jak dla mnie nie jest to kryminał z humorem, raczej umieściłabym książkę w kategorii powieść obyczajowa z elementami kryminału. Główna bohaterka - samotna, na co dzień zmagająca się z życiem, niby są przyjaciele na których może liczyć, ale z kartek wprost bije smutkiem naszej głównej bohaterki, która czas spędza tylko w szpitalu i domu, jakby nie radziła sobie i była taka szara. A gdzie ten humor?  - no może było parę dialogów które mogły wywołać uśmiech, ale nic po za tym. A gdzie kryminał? - coś się tam działo, a na zakończenie poznaliśmy rozwiązanie sprawy choć tak jakby wcale jej nie było. Jak dla mnie samo zakończenie wprowadziło do książki lekki klimat i humor, do tego została furtka zapowiadająca że być może będzie ciąg dalszy, reszta była po prostu smutna - całościowo miało być lekko, przyjemnie i z humorem, a wyszło trochę depresyjnie. 

Moja ocena: 3,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


piątek, 8 stycznia 2016

Olga Rudnicka - "Diabli nadali"

źródło
TYTUŁ: Diabli nadali
AUTOR: O. Rudnicka
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 448

Dagmar Różyk, zwany Diabłem, dyrektor kreatywny w dużej korporacji. Przystojny, inteligentny, kobiety za nim szaleją, a on nie ma nic przeciwko temu, można powiedzieć że sam chętnie co ładniejsze i młodsze kobiety uwodzi. Ale tak naprawdę żadnej nie chce pokochać, ani nie chce sobie znaleźć żony, miał jedną wielką miłość - Julię. 

Monika Kapuśnik, przyjechała do Poznania z małej wsi, zamieszkała u cioci Teresy, do korporacji na stanowisko sekretarki została skierowana z Biura Pracy i została sekretarką Diabła. Spokojna i niewinna, choć potrafi gdy trzeba i zrobić i powiedzieć to co trzeba, odważna i z zasadami, lubi biegać a zwłaszcza z sąsiadem - Mateuszem, który jest policjantem i chyba jej na nim zależy.

Choć Monika i Diabeł to dwa różne światy, dotarli się w pracy i świetnie im się współpracuje - do momentu gdy Monika wraz ze sprzątaczką znajdują zwłoki Diabła. Kto mógł go zabić? No, pewnie chętnych znalazło by się wiele osób. Monika jest zdruzgotana, policja wszczyna śledztwo, a wśród przybyłych policjantów jest Mateusz, a Monika jest na czele stawki podejrzanych. Podczas śledztwa wychodzą różne sprawki, podejrzenia i rzucane pomówienia, jedną z nich jest to że Monika miała romans z Diabłem, na co ona jest oburzona, a Mateusz traci do niej zaufanie. Sprawa komplikuje się gdy na jaw wychodzi że Diabeł to nie Diabeł. Kim jest ten obcy mężczyzna, tak podobny do Diabła? Jak wszedł do jego gabinetu? Kto go zabił i dlaczego? Kto był celem? - prawdziwy Diabeł? Czy to może mieć związek z Julią? Monika coś wie, ale milczy - chce pomóc swojemu szefowi - w końcu nie chce stracić pracy. A Mateusz i Monika - czy coś z tego będzie?

Uwielbiam Olgę Rudnicką i jej książki, z sentymentem wspominam siostry S. :) ale wracając do najnowszej powieści autorki, śpieszę Wam powiedzieć że świetna - lekka, kryminał z humorem i wątkiem romansowym :)  - to połączenie które kocham. Język lekki i prosty, bohaterowie ciekawi, dialogi z humorem, wartka i szybka akcja, miłość, morderstwo, ucieczki, zazdrość, zawiść - czego więcej trzeba by spędzić rozluźniające wieczory :) Jedyne czego mi brakło w książce, to brak informacji odnośnie tego nad czym pracowała Julia i co odkryła, myślę że to dopełniło by zakończenia, ale nie narzekam :) Gorąco polecam Wam tę powieść autorki jak i inne, jeśli jeszcze nie czytaliście żadnej to gorąco Was do tego zachęcam.

Moja ocena: 4,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Polacy nie gęsi IV"
"Pod hasłem"


wtorek, 5 stycznia 2016

Krystyna Mirek - "Pojedynek uczuć"

źródło
TYTUŁ: Pojedynek uczuć
AUTOR: K. Mirek
WYDAWNICTWO: Feeria
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 336

Majka miała chyba udane życie i była chyba kobietą spełnioną, no nie miała na co narzekać - świetna praca z dobrymi zarobkami, piękne mieszkanie, przystojny i kochający mężczyzna u jej boku i małe czteroletnie szczęście - Krzyś. Jednak Majka czuła się strasznie zmęczona, zapracowana, z rachunkami do zapłacenia na głowie, a mężczyzna jest, ale tak jakby go pomału zaczynało brakować, zresztą to nie mąż tylko partner - on ciągle zwleka ze ślubem, praca w stresie, od rana nawet do dwudziestej drugiej, a Krzyś w przedszkolu tylko do siedemnastej. Majka pomału traci kontakt, nie umie już uciągnąć wszystkiego na swoich barkach, boi się rozmowy z Adamem, boi się go prosić o pieniądze, stara się być kobietą idealną dla niego. Pewnego dnia nie ma kto się zająć Krzysiem, nie ma kto go odebrać z przedszkola, Adam ma zebranie (jest prezesem) i Majka ma zebranie w swojej firmie, dzwoni do Adama a ten powiadamia ją telefonicznie że odchodzi, a dziecko jest jej, on nie miał go w planach. Majka zostaje sama musi sobie radzić z byciem samotną matką, Krzyś zostaje sam w domu kiedy ona wieczorami wraca do pracy, bo w pracy nie może o tym powiedzieć jej szef by ją zwolnił, a ona nie może sobie na to pozwolić. Prosi o pomoc swoją mamę, ale jej siostra ma to jej za złe, bo mama opiekuje się trojgiem jej dzieci. Gdy Majka jest już u kresu wytrzymałości widzi światełko, mama do niej przyjedzie, niestety w firmie nastaje nowy szef który na dzień dobry ją zwalnia, mama ma zawał - świat się dla Majki zawalił.

Czy Majka poradzi sobie z otaczającym ją przygnębieniem i niemocą? Czy znajdzie nową pracę? Co z mamą? Czy będzie umiała dogadać się z siostrą? Czy nowy - były prezes ma coś do niej? Po co się koło niej i Krzysia kręci? Dlaczego ją zwolnił? Czy Majka odnajdzie szczęście? Czy będzie umiała znowu pokochać i być sobą?

Wydawało by się że historia jakich wiele, ale nie, autorka przedstawia nam główna bohaterkę Majkę i jej zmagania z codziennością. Pokazuje nasze słodko - gorzkie życie, z jego: radościami, smutkami, miłością, brakiem rozmowy i akceptacji, strachem, poczuciem klęski, chorobami, śmiercią i nadzieją - takie jest właśnie nasze życie. Nadzieja że jutro będzie lepiej, że podniesiemy się z każdej klęski, że będzie dobrze - oczywiście książka kończy się happy endem, by dodać nam otuchy i podnieść na duchu. Czyta się ją bardzo dobrze i lekko, szybko i z ciekawością, czytelnik się nie nudzi, autorka zapewniła dużo atrakcji i zwrotów akcji, do tego bohaterowie wyraziści a główna bohaterka zdobyła moją sympatię, i mocno jej kibicowałam.
Jeśli macie ochotę na tę powieść, to gorąco polecam, to było moje drugie spotkanie z autorką i wiem że nie ostatnie.

Moja ocena: 4,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


niedziela, 3 stycznia 2016

Podsumowanie 2015 roku - cz. III


Najlepsze książki 2015 roku




  1. "Tajny dziennik" - Sebastian Barry 
  2. "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" - Mary Ann Shaffer, Annie Barrows
  3. "Jeżynowa zima" - Sarah Jio 
  4. "Pierwsza na liście" - Magdalena Witkiewicz 
  5. "Milcząca siostra" - Diane Chamberlain
  6. "Nie mów nic" - Barbara Freethy
  7. "Pudełko na modlitwy" - Lisa Wingate 
  8. "Spadek" - J.D. Bujak 
  9. "Małe kobietki" - Louisa May Alcott 
  10. "Królewski spisek" - Steve Berry 
  11. "Kameliowy ogród" - Sarah Jio 
  12. "Listy z wyspy zwanej niebem" 
  13. "Listy pisane miłością" - James Patterson 
  14. "Podarunek" - Krystyna Mirek 
  15. "Pogromca lwów" - Camilla Lackberg 
  16. "Wytwórnia Smakowitych Lodów Vivien" - Abby Clements 
  17. "Kiedyś Cię odnajdę" - Małgorzata Rogala
  18. "W każdej chwili dnia" - Chris Fabry
  19. "Stulatek który wyskoczył przez okno" - Jonas Jonasson
  20. "Kolonia diabła" - James Rollins
Patrząc na tę listę stwierdzam że przeczytałam dużo świetnych książek :) każda była wyjątkowa i niepowtarzalna, każda miała swój klimat. Przy nich: wdychałam zapach wiatru i piasku na plaży, odkrywałam zapomniane ogrody, czułam smak miłości i zdrady, uczestniczyłam w przygodach i niebezpiecznych misjach, rozwiązywałam zagadki kryminalne, jadłam pyszne lody mmmmm ;) a przede wszystkim poznałam wielu wspaniałych bohaterów z niepowtarzalnymi osobowościami, oraz odwiedziłam wspaniałe rodziny i miasta.

Oczywiście opuściłam w tej liście książki które ujęłam w seriach, by się nie powtarzać. Ale jak wśród tylu wspaniałych książek wybrać tą jedną która była najlepsza - miałam z tym problem. Jednak wybrałam, to książka którą mogę polecić każdemu, rewelacyjna :)




Bezapelacyjnie najlepszą książką 2015 roku jest :)







Rozczarowania 2015 roku




  1. "Kobieta z pazurem" - Anna Kleiber
  2. "Monogram" - Joanna Marat
  3. "Tylko dzięki miłości" - Bogna Ziembicka
  4. "Ty jesteś moje imię" - Katarzyna Zyskowska - Ignaciak
  5. "Pośród żółtych płatków róż" - Gabriela Gargaś
Było ich kilka, ale tak to już jest, przy dwóch pozycjach nastawiona byłam na co innego, a dostałam co innego, ale tak to już bywa. Może Wam w/w książki się podobały?

A jakie są wasze najlepsze książki i rozczarowania zeszłego roku?


sobota, 2 stycznia 2016

Podsumowanie 2015 roku - cz. II

To podsumowanie zapoczątkowałam w tamtym roku, zlepek podsumowań z innych blogów, ale spodobało mi się i w tym roku też Wam go pokażę :) kilka słów o książkach 2015 roku - tytuły są podlinkowane, więc jeśli macie ochotę poczytać o wybranym tytule wystarczy kliknąć :)


Najlepsze okładki 2015 roku




Wśród przeczytanych książek w 2015 roku wybrałam osiem okładek które podobały mi się,  po prostu skradły moje serce :) każda jest inna, i ma swój urok - oczywiście mówimy o okładkach nie o treści (kolejność przypadkowa).

Najlepsze serie 2015 roku (kolejność przypadkowa)






1. Seria o policjantach z Lipowa - Katarzyna Puzyńska - to seria jakiej mi trzeba było, rewelacyjna, wciągająca, wartka akcja, wszystko dzieje się na rodzimym podwórku. Autorka za każdym razem mnie zaskakuje, sprawa kryminalna jest wciągająca, połączona z prywatnym życiem policjantów. Przeczytałam cztery tomy, teraz czekam na piąty, kiedy  będzie w moich łapkach z przyjemnością zacznę go czytać i mam nadzieję że będzie równie udany jak poprzednie.





2. Seria - Stulecie Winnych - Ałbena Grabowska - to wielowątkowa saga rodziny Winnych, ukazana przez pryzmat biedy, I i II wojny, czasy komuny, ale rodzina zawsze stała za sobą murem, wspierali się i pomagali. W historie wplecione autentyczne wydarzenia i osoby, dzięki temu mamy wrażenie że to prawdziwa historia.





3. Seria - Malownicze - Magdalena Kordel - uwielbiam to miasteczko i kocham tam wracać, autorka stworzyła miejsce ciepłe, gdzie czuje się pozytywne wibracja a ludzi są życzliwi i chętni do pomocy, ale jak każdy i jego mieszkańcy również mają swoje tajemnice. Co prawda "Wymarzony dom" przeczytała w tamtym roku, a pozostałe dwie części w tym, ale wiem na pewno że jeszcze nie raz przeczytam i czekam na kolejne tomy :)





4. Seria - Upalne lato - Katarzyna Zyskowska - Ignaciak - podobnie jak w przypadku Malowniczego pierwszą część przeczytałam w tamtym roku, a pozostałe w tym, ale nie można mówić o nich osobno, tworzą całość, idealnie zgraną i niepowtarzalną. Kartki pełne emocji, krzyku i wspomnień, poszukiwania miłości i akceptacji. Wspaniała trylogia, opowieść o trzech kobietach, i ich życiu.

A Wy macie ulubione okładki książek przeczytanych w 2015 roku?  A serie?


piątek, 1 stycznia 2016

Podsumowanie 2015 roku - cz.I


źródło
Witajcie w Nowym Roku :) ja w grudniu miałam przerwę blogową i muszę Wam powiedzieć że taka przerwa jest jak najbardziej wskazana :) a rok zleciał sama nie wiem kiedy, dopiero był początek roku, potem wakacje, święta i już następny rok - czas pędzi, wydaje mi się że jak byłam młodsza płynął wolniej, też macie takie odczucia?

Życzę Wam: by ten rok minął wolniej, z rodziną, dobrą książką, uśmiechem, zdrowiem, samych sukcesów zawodowych, słoneczka na co dzień i samych szczęśliwych dni :)

Teraz kilka słów podsumowujących mijający rok na blogu - sami wiecie jak to jest, raz mamy dziki zapał, innym razem brak weny i siły, ze mną też tak było, dlatego w grudniu zrobiłam przerwę - pomogło :) Dziękuję Wam że jesteście i zaglądacie, pozostawiacie komentarze, które znaczą dla mnie bardzo wiele :) Kochani DZIĘKUJĘ :) że jesteście ze mną :)

W 2015 roku na blogu:
  • opublikowane posty - 120 (razem 500)
  • pozostawione komentarze - 1327 (razem 6587)
  • odwiedziliście mnie - 142225 (razem 638090)
  • najpopularniejszy post - "W każdej chwili dnia" - Chris Fabry
  • obserwatorzy bloga - 205 osób
  • obserwatorzy przez G+ - 458 osób
  • obserwatorzy przez FB - 297 osób (niestety tutaj raz mam zapał i wystawiam posty, potem znikam nawet na miesiące, jakoś nie do końca się tam wciągnęłam - przepraszam, może w nowym roku bardziej się zmobilizuję)
W 2015 roku przeczytałam 100 książek
  • literatura polska - 61
  • literatura obca - 39

Wyzwania w 2015 roku - w zakładce "Wyzwania 2015" mogliście na bieżąco śledzić jak mi idzie :) teraz krótkie podsumowanie:

  1. Wyzwanie "Z półki" - wybrała do przeczytania 11 - 15 książek - udało mi się zakończyć rok z liczbą przeczytanych 18 książek
  2. Wyzwanie "Polacy nie gęsi III" - przeczytałam 61 książek
  3. Wyzwanie "Pod hasłem" - nie w każdym miesiącu wzięłam udział w zabawie - ale zakończyłam wyzwanie z liczbą przeczytanych książek 31
  4. Wyzwanie "Kapitan Żbik i Skandynawia"  - kryminały polskie i skandynawskie - razem 25 książek
  5. Wyzwanie "Wyzwanie Biblioteczne" - wybrałam poziom VIII - 65 książek - udało mi się przeczytać - 65 książek :)
  6. Wyzwanie "Historia z TRUPEM" - do tego wyzwania zaliczyłam 73 książki
  7. Wyzwanie "Klucznik" - razem przeczytałam 71 książek, co dało 94 punkty
  8. Wyzwanie "Czytamy Książki Nieoczywiste" - niestety tutaj mój zapał do wyzwania szybko opadł, wzięłam udział tylko w styczniu i lutym - razem 3 książki.
Oczywiście wybieram książki pasujące do kilku wyzwań, a raczej czytam książkę i dopasowuje ja do wyzwań ;) Jak będzie w tym roku z wyzwaniami - zobaczymy, będziecie je mogli śledzić w zakładce WYZWANIA 2016.  A Wy jakie macie plany wyzwaniowe na ten rok?

Kochani życzę Wam w tym Nowym Roku samych wspaniałych chwil, książek
i wszystkiego najlepszego :)

Melania K.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...