wtorek, 29 kwietnia 2014

Anna Klejzerowicz - "List z powstania"

źródło
TYTUŁ: List z powstania
AUTOR: A. Klejzerowicz
WYDAWNICTWO: FILIA
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 328

Nasze życie to pociąg, który zaczyna podróż gdy się rodzimy, to na jakich stanie stacjach i jaką drogę wybierze zależy tylko i wyłącznie od nas. Musimy bardzo uważać by na końcowej stacji nie czuć rozczarowania i by pociąg po drodze się nie wykoleił, aby wszystkie wagoniki naszego życia dojechały całe i szczęśliwe. Ale czy na pewno wszystko zależy od nas? Różne wydarzenia i sytuacje mogą zmienić nasze wytyczone tory, czy mogą również naprowadzić pociąg z powrotem na te właściwe?

Marianna od dzieciństwa naznaczona tajemnicą rodzinną, poszukiwaniami swojej ciotki Hanki, która zaginęła w Powstaniu Warszawskim. Nigdy jej nie odnaleziono, ani jej ciała, to nie dawało spokoju jej siostrze Julii (matce Marianny) przez całe życie poszukiwała śladów swojej siostry. Wciągnęła w to swojego męża a z czasem i córkę, mimo trudności dziejowych, czasy po wojnie i komunistyczne kiedy wspominanie o powstańcach i szukanie wszelkich informacji można było przypłacić więzieniem a nawet życiem.  Hanka zawładnęła całym życiem Marianny i jej rodziny, dla Julii stało się obsesją odnalezienie jej lub jakichkolwiek wiadomości o niej, nie przeszkodziła jej w tym nawet śmierć męża, która była mocno podejrzana, rewizje mieszkania, oraz głuche telefony - ktoś starał się ich nastraszyć i odsunąć od poszukiwań. Marianna i Julia zostały same, mocno je to do siebie zbliżyło i Marianna wciągnęła się w poszukiwania Hanki. Zmiany ustrojowe umożliwiły im kontakty z powstańcami rozrzuconymi po całym świecie, ale i w nowej Polsce miały poważne kłopoty. Pewnego dnia odezwał się do nich powstaniec z Anglii - Rob Duncan, który pamiętał Hankę, który dał im nadzieję na jej odnalezienie. Po śmierci Julii Marianna wpadła w depresję, tajemnica rodzinna zaczęła jej ciążyć i ciągnąć na dno. Pociąg Marianny zaczął się wykolejać.

"Tak jakby wypełniała testament matki. To było jak narkotyk: bez niego całkiem
 zatraciłaby sens istnienia. Tak  długo tym żyła z tym piętnem. Zadaniem. Misją.
Dopóki nie będzie wiadomo, co wydarzyło się pięćdziesiąt lat temu,
 będzie dalej szukać, dociekać, szperać. Nie może zrezygnować." [1]

Czy Marianna poradzi sobie z życiem? Czy będzie umiała odnaleźć swoje szczęście? Czy rozwiązanie tajemnicy rodzinnej tkwiącej w morkach historii przyniesie Mariannie ukojenie? Czy poznanie prawdy uwolni ją od koszmarów? Może niewiedza jest lepsza? Czy Marianna odnajdzie swoje tory życiowe? Czy znajdzie się ktoś kto jej pomoże?


To moje pierwsze spotkanie z autorką i mam nadzieję że nie będzie ostatnie. Autorka zabrała mnie w pasjonującą podróż do przeszłości, razem poszukiwałyśmy odpowiedzi na pytania, poszukiwałyśmy Hanki. Bardzo podobało mi się że tu miałyśmy fabułę teraźniejszą (od Powstania Warszawskiego do czasów współczesnych), a z drugiej strony pamiętnik Marianny w którym opisywała wydarzenia w tym samym czasie ale swoimi oczami. Poznajemy dwie kobiety i ich historie życia, to czemu się poświęciły, zapominając o normalności. Wspaniałe połączenie kryminału z wątkiem historycznym i miłosnym, o zaskakującym zakończeniu. Książka którą gdy zaczniecie czytać nie będziecie mogli się oderwać, gorąco wam ją polecam, jeżeli lubicie okrywanie tajemnic to jest to książka dla was - musicie ją przeczytać.

Moja ocena: 6/6

[1] Anna Klejzerowicz "List z powstania" Wydawnictwo FILIA, 2014, str. 156



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



sobota, 26 kwietnia 2014

Małgorzata J. Kursa - "Ekologiczna zemsta"

źródło
TYTUŁ: Ekologiczna zemsta
AUTOR: M. J. Kursa
WYDAWNICTWO: Prozami
DATA WYDANIA: 2012
STRON: 248

Uwielbiam książki lekkie i z humorem, a jak jeszcze jest wątek kryminalny to pełnia szczęścia :) i takie właśnie są książki pani Małgorzaty. Do tej pory udało mi się przeczytać dwie: "Tajemnica sosnowego dworku" oraz "Niespodziewany trup" i już wiem że pani Małgorzata znajduje się w gronie moich ulubionych autorek :) Teraz przede mną następna książka, mam nadzieję że i ta dostarczy mi chwil wytchnienia i rozrywki.

Mężczyźni to chodzące potwory w ludzkiej skórze, posiadają same wady, nie można się z nimi porozumieć na żadnej płaszczyźnie - po prostu stado bęcwałów które zatruwa życie kobietom - takie to zdanie o mężczyznach ma Malwina Letycja Pędziwiatr. Po latach powraca z obczyzny do kraju by odwlec córkę od straszliwego błędu jaki chce popełnić - od zamążpójścia, jednak o dziwo zięć zostaje przez Malwinę zaakceptowany. Malwina mieszka z córką i zięciem, gotuje im obiadki i zastanawia się nad własnym biznesem. Pewnego dnia spotyka dawno nie widzianą przyjaciółkę ze szkolnej ławy - Elizę, która ma syna Piotra i męża Stasiulka na wylocie - bo się rozpił. I tak od słowa do słowa Malwina dowiedziała się że Eliza została obrabowana w biały dzień, a policja umorzyła sprawę - no tak nie może być, Malwina nie życzy sobie by w jej mieście jakieś podejrzane indywidua napadały w biały dzień na niewinnych ludzi. Postanowiły ukarać złoczyńcę bo przecież Eliza go rozpoznała, w przygotowania do zemsty został wciągnięty syn Elizy Piotr i jego dziewczyna Lala (która też została napadnięta przez rabusia). Czy uda się im wymierzyć sprawiedliwość? Czy znajdą środek który da nauczkę rabusiowi? Jak się okazuje w Kraśniku nasza samozwańcza brygada do wymierzania sprawiedliwości będzie miała dużo pracy, nie tylko złodzieja torebek trzeba ukarać, są i inni chętni.

Książka lekka i przyjemna, pełna humoru, zwariowanych sytuacji i dialogów, mamy mały wątek miłosny i oczywiście wątek kryminalny :) Autorka pokazuje nam też jak do tej samej sytuacji czy zdarzeń podchodzą ludzie z różnych pokoleń, że ważna jest rodzina i że niezależnie od sytuacji i wydarzeń zawsze warto walczyć o swoje uczucia. Język prosty, czyta się szybko. Pani Małgorzata nie zawiodła mnie i tym razem, bardzo lubię styl autorki i na pewno z przyjemnością przeczytam i inne jej książki. Jeżeli macie ochotę odprężyć się i pośmiać to zachęcam do sięgnięcia po tę książkę.

Moja ocena: 5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



wtorek, 22 kwietnia 2014

Ransom Riggs - "Osobliwy dom pani Peregrine"

źródło
TYTUŁ: Osobliwy dom pani Peregrine
AUTOR: R. Rigga
WYDAWNICTWO: Media Rodzina
DATA WYDANIA: 2012
STRON: 402

Obok tej książki nie można przejść obojętnie, okładka przyciąga jak magnes obiecując coś niesamowitego. Co prawda nie zbyt często sięgam po fantastykę, ale po licznych pozytywnych opiniach skusiłam się na tę książkę, liczę na kawał dobrej książki.

Na pewnej walijskiej wyspie, znajduje się sierociniec, gdzie podczas wojny osobliwe dzieci znajdują swój dom. Jest tam chłopiec w którym mieszkają pszczoły, dziewczynka która lewituje, niewidzialny chłopiec, dziewczynka która potrafi rozpalić ogień w dłoniach oraz wiele innych dzieci które mają niesamowite zdolności. Tam zawsze świeci słońce i wszyscy są szczęśliwi, nie starzeją się. Czy to możliwe? Takie opowieści słyszy mały Yacob od swojego dziadka Abrahama Portmana. Im staje się starszy tym mniej wierzy w te opowieści, dziadek w czasie wojny musiał opuścić rodziców którzy zginęli w obozie, znalazł się na wyspie która dała mu schronienie, potem wyruszył do walki z potworami - Yacob uważał że te potwory to naziści. Czy rzeczywiście były to tylko bajki? Opowieści którymi raczył dziadek wnuka? Yacob czasami ma wrażenie że widzi potwory, że go obserwują. Czy na jego wyobraźnię działają opowieści dziadka? Ale wszystko do czasu - pewnego dnia dziadek umiera, zostaje zamordowany przez bestie, odnajduje go Yacob który go widział, widział bestię. Dziadek ostatkiem sił przekazał mu by ten odnalazł wyspę i sierociniec. Yacob sam już nie wie co jest tworem jego wyobraźni a co nie, zamyka sie w sobie,  śmierć dziadka bardzo nim wstrząsnęła.  Jednak podejmuje wyzwanie, wyrusza na wyspę by odnaleźć sierociniec i spotkać się być może z żyjącymi tam jeszcze ludźmi. Co odnajdzie na wyspie? Czy spotka dzieci z sierocińca? Czy powróci z wyspy? Potwory - czy widzi je naprawdę?

Autor zabrał nas na zwykłą wyspę, która ma swoje tajemnice: sierociniec, osobliwe dzieci, pętla czasu, potwory, walka dobra ze złem. Powieść młodzieżowa w bardzo dobrym wydaniu: historia, przygoda i niesamowite zdarzenia.. Język prosty, czyta się lekko i szybko, dorosły czytelnik tak samo jak młodzi zatopi się w tą niesamowitą opowieść, gdzie dodatkowego smaku historii dodają czarno-białe zdjęcia. W początkowej fazie czytania pomyślałam że te dzieci to tacy X-meni tylko nie w tych czasach, a potem ujawnił się "Dzień świstaka" - ..... . Niestety książka jak dla mnie ma trochę zbyt drastycznych i krwawych opisów, dreszcz przebiegał mi po plecach. Ogólnie oceniam książkę na bardzo dobrą i ciekawą, z chęcią przeczytam kontynuację. Jeżeli macie ochotę poznać panią Peregrine i jej sierociniec, zapraszam do lektury tej książki.

Moja ocena: 5/6



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:




czwartek, 17 kwietnia 2014

WESOŁEGO ALLELUJA



źródło

Niech Zmartwychwstanie Pańskie, które niesie
odrodzenie duchowe, napełni wszystkich spokojem
i wiarą, da siłę w pokonywaniu trudności i pozwoli
z ufnością patrzeć w przyszłość.

Niech Wam, Mili będzie wiosennie, słonecznie, świątecznie!
Niech cieszą Wasze oczy kolorowe pisanki i wielkanocne baranki.
Niech się w śmigus dyngus woda na Was leje, 
a wielkanocny zając przyniesie radość i nadzieję.

Z okazji zbliżających się świąt wielkanocnych składam Wam najserdeczniejsze życzenia:
dużo zdrowia, radości, smacznego jajka, mnóstwa wiosennego słońca, samych 
sukcesów, oraz odpoczynku w rodzinnym gronie życzy Wam

Melania K.


źródło

*******

Tak, ślę Wam już świąteczne życzenia, trochę wcześniej, zaczyna się Triduum Paschalne - celebracja Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, czas na przemyślenia, wyciszenie się i oczekiwania na radość, czas na przygotowania święconki i świąt ... pewnie sporadycznie zajrzę co u Was :) ale tu odezwę się dopiero po świętach ... kochani - 

WESOŁEGO ALLELUJA


środa, 16 kwietnia 2014

Agnieszka Lingas-Łoniewska - "W szpilkach od Monolo"

źródło
TYTUŁ: W szpilkach od Monolo
AUTOR: A. Lingas-Łoniewska
WYDAWNICTWO: Novea Res
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 240


"W szpilkach od Monolo" to druga książka autorki którą będę czytać, jakiś czas temu czytałam  "Szósty" - książka bardzo mi się podobała, wciągnęła mnie od pierwszej kartki do ostatniej i chciałam więcej książek autorki. Długo na to czekałam, a liczne pozytywne opinie na temat innych książek pani Agnieszki kusiły mnie do sięgnięcia po jej powieści. Czy książka "W szpilkach od Monolo"  również przypadnie mi do gustu jak poprzednia?

Liliana - trzydziestopięcioletnia kobieta silna i niezależna, niestety nie wiedzie się jej w miłości, ciągle nie może znaleźć tego jedynego, a mama nie pomaga jej opowieściami jak to koleżankom świetnie się wiedzie mają mężów, dzieci, domy, samochody a ona co - nic. Liliana pracuje w korporacji i ma już tego dosyć, codzienne sztuczne uśmiechy i czułe fałszywe słówka, chce wolności, chce w końcu robić coś co da jej przyjemność. Pewnego dnia na parkingu przed firmą ktoś zajmuje jej miejsce parkingowe - no wściekła się, jej miejsce - ale, ale co za ciacho wysiada z bmw mmmmmm - no ale zajął jej miejsce to chyba powinna na niego prychać i zrobiła mu awanturę - ale jest przystojny, wysoki, niebieskie oczy i to spojrzenie. Jakby tego było mało to ciacho będzie jej szefem, i zaczęło iskrzyć na linii Liliana i ciacho (które ma na imię Michał), oj iskrzyło i to mocno, co nie podoba się pewnej koleżance z pracy. Michał wyjawia Lilianie swoją tajemnicę i ostrzega ją by nie wychodziła sama wieczorami i nie wracała późno, bo mieście grasuje porywacz kobiet. 
Czy między Michałem a Lilianą dojdzie do czegoś poważnego? Czy Liliana porzuci korporację i zacznie oddychać pełną piersią? Jaką tajemnicę skrywa Michał? Kto i dlaczego porywa młode kobiety? Czy Lilianie grozi niebezpieczeństwo? 

Spodziewałam się lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, tak w końcu głosiły hasła na okładce, komedia, kryminał, romans. A co dostałam? Może i była to książka lekka i łatwa, ale czy przyjemna, wulgaryzmy którymi rzucały tu panie aż mierziły mnie bo tego nie lubię, i nie ważne czy padają one z ust kobiety czy mężczyzny. Choć nie powiem miejscami było zabawnie i to jest plus dla książki, bo komedią w całym tego słowa znaczeniu nie można nazwać, kryminał - no tu niestety to chyba tylko na koniec, przez cała książkę wyczekiwałam jakiejś akcji bo przecież grasuje  porywacz kobiet i co kicha, dopiero na sam koniec książki przeprowadzona szybka akcje, byłam zawiedziona że trup pojawił się na przedostatniej kartce i to jako wspomnienie jakiejś nowej sprawy i to by było na tyle kryminału, romans był - i tu autorka chciała nas uraczyć scenami erotycznymi czy to się jej udało to już musicie ocenić sami. Co do książki to by było na tyle, przeczytałam szybko ale pozostał niesmak, nie tego spodziewałam się po autorce, liczne pozytywne opinie narobiły mi apetytu na rewelacyjny kryminał z humorem i romansem, niestety ale nie tym razem, mi książka nie przypadła do gustu.

Jest coś jeszcze co mnie zastanawia, autorka przedstawiła nam tu młode kobiety (35 l.) - przyjaciółki, a Lilianę chyba jako ich przedstawicielkę - i co, ta kobieta co tydzień tylko upija się (nie chodzi tu o kieliszek czy dwa wina wieczorem) i każde niepowodzenie, a nawet pozytywne załatwienie sprawy opiera o alkohol. Ja wiem clubbing clubbingiem ale chyba są jakieś  granice, tym bardziej że tak szalała że urywał się jej film. Wiem Liliana jest pełnoletnia i może bawić się z przyjaciółmi, jednak czy to jest dobry przykład do książkowej fabuły? Być może tak bawią się teraz młode kobiety a ja  żyję w jakimś innym świcie.

Moja ocena: 3/6



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:




poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Magda Omilianowicz - "Zakochani - reportaże"

źródło
TYTUŁ: Zakochani - reportaże
AUTOR: M. Omilianowicz
WYDAWNICTWO: REPORTER
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 170

Magda Omilianowicz to autorka zupełnie mi nie znana, a jej książka trafiła w moje ręce przypadkowo, poleciła mi ją pani z biblioteki. Jak się okazuje autorka ma w swoim dorobku już  pięć książek - wszystkie wydane to reportaże i rozmowy. 

"Zakochani - reportaże" - niech nie zwiedzie was tytuł, książka nie jest o typowej miłości gdy słyszymy słowo zakochani. Ta książka to zbór reportaży opublikowanych w prasie w latach 1990-2013, o miłości? Tak - o miłości: między dwojgiem ludzi kobiety i mężczyzny, do dzieci, do Boga, do zwierząt, do pracy, o miłości platonicznej - każda jest inna ale daje siłę do życia. Jest również o miłości tej złej która może zaprowadzić nas na złą drogę w życiu, za którą będzie trzeba zapłacić wysoką cenę. Życia które musi się toczyć nawet po tragediach które dotykają nas na co dzień, wiele z tych reportaży jest okupione łzami, cierpieniem, smutkiem, tragediami, ale w każdym widać siłę i wolę walki o życie, miłość, o każdy dzień, o leprze jutro, o radość która jest nam tak potrzebna.

Książka wywołała u mnie całą gamę emocji: śmiech, łzy, współczucie, złość. Każdy reportaż jest o innych ludziach i ich życiu, sprawach, przy niektórych mamy zdjęcie co pozwala nam spojrzeć na tych ludzi i jeszcze bardziej poczuć ich historie. Jak wspomniałam są to reportaże z lat 1990-2013 i teraz jestem ciekawa jak potoczyły się niektóre sprawy, jak ludzie poradzili sobie z codziennością, chciałabym żeby autorka pokusiła się o odnalezienie tych ludzi i przedstawiła dalsze ich losy. Jak najbardziej zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, warto poznać te reportaże i ludzi w nich występujących.

Moja ocena: 5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



sobota, 12 kwietnia 2014

PREMIERA 16.04.2014 r. Maria Duenas - "Olvido znaczy zapomnienie"

źródło
TYTUŁ: Olvido znaczy zapomnienie
AUTOR: M. Duenas
WYDAWNICTWO: MUZA SA
DATA WYDANIA: 16 kwietnia 2014
STRON: 432

Maria Duenas jest doktorem filologii angielskiej i na co dzień wykłada na uniwersytecie w Murcji, uczestniczyła w licznych projektach edukacyjnych, kulturalnych i wydawniczych. W 2009 roku wdarła się na listy bestsellerów opowieścią o krawcowej - kobiecie silnej i odważnej, powieścią o miłości, szpiegowaniu i modzie. "Krawcowa z Madrytu" to debiutancka powieść hiszpańskiej autorki, powieść została przetłumaczona na ponad 25 języków i stała się jedną z największych hitów książkowych ostatnich lat. W 2012 roku autorka wydała nową powieść "Olvido znaczy zapomnienie" , która została już sprzedana w ponad pół miliona egzemplarzach i otrzymała nagrodę literacką Kultury Miasta Madrytu. 16 kwietnia 2014 książka będzie miała swoją premierę w Polsce. Czy podbije następne rzesze fanów? 


"Czasem całe nasze życie w jednej chwili wywraca się do góry nogami 
tak gwałtownie,  jak wypadająca z szyn lokomotywa." [1]


Blanca Perea, jej obszar zainteresowań akademickich to: lingwistyka stosowana i dydaktyka języków obcych, matka dwóch dorosłych synów, szczęśliwa do dnia w którym dowiedział się że mąż ją zdradził. Chciała od tego wszystkiego uciec, wyjechać i przemyśleć wszystkie sprawy. Pomaga jej w tym przyjaciółka Rosalia wyszukuje dla niej wyjazdy na stypendium na  Litwę,  do Portugalii lub Stanów Zjednoczonych, Blanca wybiera Portugalię bo będzie miała blisko do domu. Jenak jej decyzja niespodziewanie się zmienia, jedna wiadomość  wywołuje u niej chęć ucieczki jeszcze dalej, jej były mąż będzie miał dziecko - Blanca wyjeżdża do Santa Cecilia w Kalifornii.


"Tego ranka dotarło do mnie z całą wyrazistością, że jeśli 
chcę pracować nadal nad zapiskami, które pozostawił po sobie profesor Fontana (...)
 Zrozumiałam, że moja praca ma na celu przywrócenie czyjejś pamięci. 
Pogrzebanej w piwnicy pamięci zapomnianego człowieka." [2]


Praca której podjęła się miała polegać na posegregowaniu i uporządkowaniu spuścizny po profesorze Andreasie Fontana, który pracował na uniwersytecie i był z nim bardzo związany, szanowany ale bez rodziny. Cała spuścizna po nim wylądowała w uniwersyteckiej piwnicy, gdzie Blanca będzie segregować jego papiery - praca monotonna i nudna, ale tego jej trzeba. Tak myślała do momentu gdy zobaczyła profesora na zdjęciach,  dotarło do niej że czeka ją praca która nie będzie nudna, dzięki niej pozna nietuzinkowego człowieka i ocali pamięć o nim. Nawet nie zdawała sobie sprawy gdzie to wszystko ją zaprowadzi.


"Nikt nigdy nie mówił, że przeszłość nie może mieć swoich mrocznych tajemnic" [3]


Blanca nie tylko musi się zmierzyć z przeszłością profesora, ale również swoją, poukładać swoje myśli i doprowadzić życie do porządku, ale nie tylko ona. Nie tylko ona skrywa swoją zadrę życiową, nie tylko profesor coś ukrywał, nie tylko ich trawiły tajemnice, skrywane przed światem, rozdrapywane w samotności. Każdy w końcu musi się zmierzyć ze swoimi demonami, lękami i przeszłością. Czy Blanca odnajdzie tu w Kalifornii swój spokój? a może odnajdzie jeszcze coś czego się nie spodziewała?


"Ta niewielka z pozoru zmiana miała zadecydować o całym jego dalszym życiu:
 zawirowania historii sprawiły, że już nigdy nie wrócił do kraju." [4]


Autorka zabiera nas w podróż do Hiszpanii, od początku XX wieku, poprzez wojnę domową i czasy rządów generała Franco, poznajemy hiszpańskie zwyczaje, jedzenie, podejście do życia, a z drugiej strony poznajemy swobodne, lekkie i pełne optymizmu podejście amerykanów. Jednocześnie autorka zapoznaje nas z historią Kalifornii, a dokładniej skupia się na szlaku dawnych misji franciszkańskich zwanych Królewskim Szlakiem ale w tę podróż do tych dwóch różnych światów nie zabiera nas profesor Fontana, ale jego protegowany student - Daniel Carter, poznajemy jego życie, pragnienia, tajemnice i cierpienia. Profesor Fontana i jego spuścizna była katalizatorem do podjęcia działań by ocalić od zapomnienia nie tylko jego ale również historię, oraz kroków w zmierzeniu się ze swoją przeszłością naszej dwójki bohaterów, Blanci i Daniela.


"(...) dziękuję życiu za wszystko, co pomaga nam na co dzień być szczęśliwymi.
 Za oczy, bo dzięki nim możemy patrzeć na gwiazdy, za abecadło, bo z niego
 możemy układać piękne słowa, za stopy pozwalające nam zwiedzać miasta
 i biegać po kałużach, i za wszystkie te drobne rzeczy, którymi nie wszyscy 
mogą się cieszyć, a my, dopóki je mamy, powinniśmy podziękować za nie życiu." [5]


Z przyjemnością sięgnęłam po najnowszą powieść autorki, choć jest to zupełnie inna książka od poprzedniej również dostarczyła mi chwil pełnych emocji, oczywiście nie możemy porównywać obu książek autorki, bo są inne - o innych kobietach i ich losach. Jednocześnie muszę wam powiedzieć że trochę się bałam przystępując do czytania, bałam się zbyt licznych opisów które mogłyby być nużące i miałam wrażenie że koło połowy książki zaczęło mnie nużyć, ale nagle dosłownie z kartki na kartkę tempo akcji wzrosło i już nie spadło do końca książki pędząc ku niespodziewanemu zakończeniu - choć pewne elementy na pewno wydedukujecie czytając książkę. Język bardzo malowniczy, opisy owszem są - ale ciekawe , poznajemy również trochę historii Hiszpanii i Kalifornii. Opowieść o miłości, cierpieniu, przyjaźni, samotności, o poszukiwaniu siebie i sensu życia, oraz o czerpaniu radości z każdego dnia który jest nam dany. Wielbicieli twórczości Mari Duenas nie trzeba namawiać do sięgnięcia po tę książkę, a tych co jeszcze nie mieli sposobności zapoznać się z autorka gorąco do tego zachęcam.


[1] Maria Duenas "Olvido znaczy zapomnienie" Wydawnictwo MUZA SA, 2014, str. 7
[2] tamże str. 35
[3] tamże str. 77
[4] tamże str. 52
[5] tamże str. 212-213

Moja ocena: 5/6


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję panu Aleksandrowi z Wydawnictwa MUZA SA



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Karolina Pastuszak - "Ups... no to wpadłam!"

źródło
TYTUŁ: Ups... no to wpadłam!
AUTOR: K. Pastuszak
WYDAWNICTWO: Prozami
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 216

Książkę wypożyczyłam w bibliotece zupełnie przypadkowo, zainteresował mnie tytuł a w połączeniu z okładką stwierdziłam że to będzie coś dobrego, pokusiłam się także o przeczytanie krótkiej informacji o treści która była na okładce i stwierdziłam że tak to jest to - czy rzeczywiście tak będzie?  czy książka okaże się trafioną lekturą?

Marisa - dziennikarka, po odrobieniu stażu w tygodniku "La Gente" została tam zatrudniona, niestety nie jako dziennikarka w terenie, tylko pisała horoskopy i przepowiadała prognozę pogody, nie było to zajęcie które dawało jej satysfakcje, ale w końcu pracowała w gazecie i to się liczy, przecież jeszcze nadejdzie i dla niej szansa. I nadeszła - szefowa wezwała ją do siebie i dała materiał do zrobienia - Marisa miała pojechać do Montjuic i zrobić relację z balu dobroczynnego gdzie będą same znakomitości ze świata polityki, biznesu i mediów, a być może nawet ktoś z rodziny królewskiej. Marisa podczas balu poznaje przystojnego Agustina, którego ojciec Ramiero jest gospodarzem balu. Pragnienie uzyskania lepszego materiału zmusza Marisę do podjęcia gry słów z nowo poznanym mężczyzną, on oprowadza ją po domu i obiecuje że zapozna ją ze znakomitościami na balu. Podczas zwiedzania domu w pewnym momencie Marisa przez okno widzi scenę morderstwa, zabójcy zobaczyli ją, teraz następna będzie ona - niewygodny świadek, jednak z opresji ratuje ją Agustin, który postanowił ją uratować, tym samym sprzeciwia się swojemu ojcu Ramiero, co stawia go w niekorzystnej sytuacji. Uciekają do Rzymu gdzie tajemnicza kobieta pomaga im unikać pościgu, jedynym ich celem teraz jest przeżyć i znaleźć dowody przeciwko Ramiero. Czy uda się im uciec? Czy pomoc będzie wystarczająca? Czy zdobędą dowody i uratują własne życie? Czy między nimi zaiskrzy coś poważniejszego?

Czy książka okazała się trafioną lekturą? Powiem że tak, mimo swojej przewidywalności i fabuły którą już niejednokrotnie czytaliśmy w innych książkach (on, przystojny, bogaty, jest tym dobrym mimo że pochodzi z rodziny mafijnej, - ona, młoda, zadziorna, pakuje się w kłopoty - ona go zauroczyła, on jej pomaga - uciekają, miłość) to książkę czytało mi się bardzo dobrze i z zainteresowaniem, język prosty, dużo dialogów, humor i szybkie tempo akcji, ciągle się coś dzieje od pierwszej do ostatniej kartki. Te wszystkie elementy składają się na to że książkę czyta się bardzo dobrze. To taki kryminał z humorem i wątkiem miłosnym :) Jeżeli macie ochotę na chwilę wytchnienia z lekkim kryminałem ta książka będzie idealna.

Moja ocena: 4,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


sobota, 5 kwietnia 2014

Łukasz Orbitowski - "Nim przyjdą słonie"

źródło
TYTUŁ: Nim przyjdą słonie
AUTOR: Ł. Orbitowski
WYDAWNICTWO: EGMONT
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 58


Niedawno zaprezentowałam wam serię "Czytam sobie" to trzypoziomowy program nauki czytania - więcej o całej serii TUTAJ. Wtedy też przedstawiłam wam dwie książeczki z poziomu 2 - "Oko w oko z diplodokiem" i "Bigos z Mamutka", teraz chciałam zaprezentować wam książeczkę z poziomu 3 - "Nim przyjdą słonie".

Podczas zabawy na podwórku w piaskownicy Maks wykopuje dużego drewnianego nosorożca, chce kopać dalej, ale mama zawołała go do domu gdzie dowiaduje się że w domu będą zmiany, będzie ich teraz czworo a nie troje, Maks będzie miał braciszka lub siostrzyczkę która zamieszka w jego pokoju. Maks nie chciał się na to zgodzić to w końcu jego pokój, wieczorem gdy wszyscy poszli spać  postanowił uciec z domu, gdy wyszedł na ulicę i podążył wzdłuż niej nagle zobaczył że idzie za nim nosorożec i poszli razem, ulicą która zaczęła się zmieniać - aż znaleźli się na sawannie. Razem musieli stawić czoła niebezpieczeństwom, bronili się nawzajem. Maks zamarzył o powrocie do domu - a rano, czy to był sen? a może jednak nie.

Wspaniała opowieść z morałem, o pomocy bliźnim i bronieniu się nawzajem, to że jesteś mały wcale nie oznacza że nie możesz pomóc innym, nawet dużym. W książeczce mamy duże litery, które ułatwiają czytanie, trudniejsze wyrazy zaznaczone w tekście gwiazdką - bo na końcu znajduje się słownik wyrazów trudnych, gdzie ich znaczenie jest objaśnione. Oczywiście na końcu naklejki i coś ciekawego - nazwałam to taki mini pamiętniczek, są kartki gdzie można zapisywać swoje notatki do zadanych tam pytań. Wspaniała seria która zapewni dzieciom wspaniałe chwile i pomoże w nauce czytania :) 

Moja ocena: 6/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


piątek, 4 kwietnia 2014

Małgorzata J. Kursa - "Niespodziewany trup"

źródło
TYTUŁ: Niespodziewany trup
AUTOR: M. J. Kursa
WYDAWNICTWO: Prozami
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 216


Jakiś czas temu przeczytałam książkę pani Małgorzaty "Tajemnica Sosnowego Dworku", historia bardzo mi się podobała a styl autorki przypadł mi do gustu i miałam ochotę na więcej jej książek. Długo czekałam ale mam - przyniosłam z biblioteki trzy książki pani Małgorzaty i na pierwszy ogień poszła "Niespodziewany trup".

Luiza Lisiec dziennikarka w gazecie "Echa Kraśnika", bardzo ambitna chce zabłysnąć w gazetach ogólnopolskich w tym celu w pisanych artykułach czasami mija się z prawdą, drapieżna i chciwa na pieniądze (były mąż przestał ją sponsorować a Luiza ma swoje potrzeby). Podczas pewnego party z władzami miasta postanowiła wyjść szybciej z imprezy, niespodziewanie podsłuchała rozmowę, którą przezornie nagrała na dyktafon. W tej zasłyszanej rozmowie Luiza zobaczyła swoją przyszłość w Krakowie. Pracowała, ale jak zauważyli koledzy z redakcji robiła to bez entuzjazmu, nawet informacja o napadzie na bank nie zrobiła na niej wrażenia, kiedyś rzuciła by się na ten temat i wycisnęła z policji i świadków wszelkie wiadomości.
W Kraśniku dokonano napadu na bank, dwóch zamaskowanych bandytów wtargnęło do banku, sterroryzowali kasjerki i ukradli pieniądze, niespodziewanym świadkiem całego napadu była właścicielka zakłady fryzjerskiego Anna Orzechowska, na którą jeden z bandytów krzyknął potykając się o nią, zelżył ją - ale tak nietypowo. Anna po całym zdarzeniu bardzo się boi, niespodziewanie jako jej obrońca pojawia się chłopak w którym wszystkie dziewczyny w liceum się kochały, a on bierze życie takim jakie jest. Jednak poznanie małej Blondi - która poszukuje tatusia, zmienia Patryka.
Co dzieje się z Luizą? Gdzie podziała się jej drapieżność? Co nagrała na dyktafonie? Kto napadł na bank? Czy Anna da szansę swojemu obrońcy - Patrykowi? a mała Blondi? Kto zabił ... no właśnie kto zabił ... kogo?

Na ostatnie pytanie nie odpowiem kto i kogo - musicie sami przeczytać bu odkryć odpowiedź na te pytania.

Książka lekka, łatwa i przyjemna :) Autorka pokazuje nam małe miasteczko i jego mieszkańców, z różnymi charakterami, barwne i nietuzinkowe postacie. Jak to w małym miasteczku: wszyscy się znają a i nie jedna ploteczka pójdzie w obieg. Książka napisana lekkim, prostym językiem, a całość to kryminał z humorem i wątkiem romansowym :) Świetny odstresowywacz i umilacz czasu.  Kto jeszcze nie poznał pani Małgorzaty Kursy to gorąco zapraszam do zapoznania się z jej twórczością, ja spędziłam z książką wspaniałe chwile.


Moja ocena: 4,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

środa, 2 kwietnia 2014

Grzegorz Polak - "Nieznane oblicze pontyfikatu"

źródło
TYTUŁ: Nieznane oblicze pontyfikatu
AUTOR: G. Polak
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo M
DATA WYDANIA: 2011
STRON: 142


8 kwietnia 2005 roku podczas pogrzebu Papieża Jana Pawła II wśród zgromadzonych na placu Św. Piotra padły słowa "Santo Subito" (święty natychmiast), jego następca Benedykt XVI - 13 maja 2005 roku zezwolił na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, a 14 stycznia 2011 roku podpisał dekret o cudzie i wyznaczył na dzień beatyfikacji 1 maja 2011 roku - w Święto Bożego Miłosierdzia, a 22 października  dniem wspomnienia liturgicznego bł. Jana Pawła II. Papież Franciszek 5 lipca 2013 roku wydał dekret w sprawie cudu za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II, a 27 kwietnia 2014 - Niedziela Bożego Miłosierdzia, wyznaczył na dzień kanonizacji. Już niedługo słowa "Santo subito" nabiorą swojej mocy - dosłownie, cały "proces beatyfikacyjny był jednym z najkrótszych w historii Kościoła, rozpoczął się miesiąc po pogrzebie, a zakończył się sześć lat po śmierci, zaś proces kanonizacyjny zakończył się trzy lata po beatyfikacji, dziewięć lat po śmierci."[1]

Biografia bł. Jana Pawła II jest nam wszystkim dobrze znana, licznie wydane książki i filmy przybliżyły i pokazały nam jego życie i dążenie do świętości, znamy jego poczucie humoru i pielgrzymki które odbył, znamy jego twórczość i publikacje oraz dokumenty papieskie. Czy jest jeszcze coś czego nie wiemy o bł. Janie Pawle II? 

Autor książki "Nieznane oblicze pontyfikatu. Okruchy z papieskiego stołu" Grzegorz Polak, znawca pontyfikatu bł. Jana Pawła II postanowił przedstawić nam mało znane jego fakty i wydarzenia. Znajdziemy tu min:

  • proroctwa przepowiadające Papieża polaka - jak choćby wiersz Słowackiego
  • o zamachach planowanych na Papieża podczas jego pielgrzymek do Polski, oraz nieznane z nimi zdarzenia
  • dowiemy się także jak ważne były dla Papieża spotkania z przedstawicielami innych wyznań chrześcijańskich, o kilku wpadkach z nimi związanych oraz o tym jak spotkania ekumeniczne miały wpływ na dialog z innymi wyznaniami chrześcijańskimi i religiami monoteistycznymi
  • relacje Papieża ze starokatolikami, jest ich w Europie i Ameryce zaledwie 200 tyś. 
  • Jan Paweł II i grekokatolicy - bliskie ich relacje, spotkania, skandal w Przemyślu i jego zażegnanie, licznego gesty Papieża w stronę grekokatolików
  • Papież a Kuria Rzymska, czy Jan Paweł II miał tam wsparcie? a może czuł się przez nią osaczony?
  • wsparcie Papieża dla Indian i jego działania na rzecz poprawy ich bytu
  • orędownik zniesienia kary śmierci
  • przyjaźń z żydem z Brooklinu - Gilbertem Levine, łączyła ich muzyka

źródło
Zaczynając lekturę tej książki trochę się bałam że będzie to trudna lektura (chodziło mi o język) jednak gdy zaczęłam czytać wszelkie obiekcje minęły, książkę czyta się bardzo dobrze, język prosty i nie ma żadnych zbędnych opisów. Historie w niej opisane są mało znanymi faktami i wydarzeniami, pokazują jak dla Papieża Jana Pawła II ważni byli ludzie, nie patrzył na ich kolor skóry, wyznanie, narodowość, patrzył na ich serca, pokazuje jego determinację i poświęcenie, jego walkę. Książka na pewno jest pewnym uzupełnieniem dotychczas czytanych książek o Papieżu, na pewno jest jeszcze wiele faktów o których nie wiemy, a które z czasem odkryje przed nami historia, bo jak sam autor pisze "(...) są jeszcze tematy opisane niedostatecznie, a nawet zupełnie nie poruszone."[2], zostaje nam tylko czekać na następne odkrycia z życia bł. Jana Pawła II oraz jego drogi do Boga. Jeżeli jesteście ciekawi poznania tych nieznanych faktów, to zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę, będzie wspaniałym uzupełnieniem wcześniejszych lektur.






[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Pawe%C5%82_II
[2] Grzegorz Polak "Nieznane oblicze pontyfikatu", Wydawnictwo M, 2011, str. 7

Moja ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję pani Dorocie z Wydawnictwa M



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...