poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Nello Castello, Attilio Negrisolo - "Ojciec Pio. Cud Eucharystii"

źródło
TYTUŁ: Ojciec Pio. Cud Eucharystii
AUTOR: N. Castello, A. Negrisolo
WYDAWNICTWO: PROMIC
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 184

Święty Ojciec Pio ur. 25 maja 1887 roku w Pietrelcinie, zm. 23 września 1968 roku w San Giovanni Rotondo. Już od najmłodszych lat ukierunkował swoją życiową drogę, od piątego roku życia miał widzenia Jezusa i Maryi, a ukończywszy trzecią klasy szkoły podstawowej rozpoznał swoje powołanie za sprawą młodego kapucyna który przybył do jego wioski by zbierać datki. Chcąc wstąpić do zakonu młody Ojciec Pio musiał uzupełnić wykształcenie, do tego potrzebne były pieniądze, w tym celu jego ojciec udał się do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy. Po zdobyciu wymaganego wykształcenia 6 stycznia 1903 roku, w wieku piętnastu lat zostaje przyjęty do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów gdzie rozpoczął nowicjat. W dniu 22 stycznia złożył śluby zakonne i przyjął imię brata Pio, w 1907 roku złożył uroczyste śluby zakonne, a w 1910 roku został wyświęcony na kapłana. Od 4 września 1916 roku został przeniesiony do klasztoru kapucynów Matki Bożej Łaskawej w San Giovanni Rotondo, w międzyczasie był w parafii Matki Boskiej Anielskiej w Pietrelcinie gdzie stawał się coraz bardziej popularny za sprawą cudów których miał dokonywać, jego przełożeni przenieśli go ponownie do San Giovanni Rotondo. Tam Ojciec Pio został przewodnikiem duchowym wielu ludzi, a w 1940 roku rozpoczął budowę szpitala o nazwie "Dom Ulgi w Cierpieniu" który została otwarty w 1956 roku. W międzyczasie był odsunięty od sprawowania Mszy Świętej, nie mógł spowiadać,  nałożona była na niego kara kanoniczna, podejrzany był o: defraudacje pieniędzy przeznaczonych na budowę szpitala, samookaleczenia, chorobę psychiczną, niektórzy uważali go za oszusta, w latach sześćdziesiątych papież Paweł VI oddalił wszystkie oskarżenia przeciwko Ojcu Pio.
20 września 1918 roku na jego ciele ukazały się widoczne stygmaty, pięć krwawych ran w miejscach ran Jezusa Chrystusa. Według Fundacji Ojca Pio jego stygmaty zniknęły w dniu jego śmierci, nie pozostawiając śladów, a lekarze którzy go badali po śmierci stwierdzili że było ono całkowicie pozbawione krwi.
2 maja 1999 roku papież Jan Paweł II ogłosił Ojca Pio błogosławionym, a 16 czerwca 2002 roku wyniósł go na ołtarze jako świętego. W mszy kanonizacyjnej wzięło udział 300 000 ludzi.

Tę krótką notatkę biograficzną zaprezentowałam Wam nie po to by przedstawić suche fakty, ale pokazać jak od najmłodszych lat Ojciec Pio żył Chrystusem i Maryją, w ciągu życia szykanowany i posądzany o oszustwa, nie ugiął się, wierzył, czuł i żył Chrystusem i swoją matką Maryją. Wiedział że jego życie jest ściśle związane z Najwyższym, że to Jemu poświęci się, będzie Go czuł - Jego cierpienie, ból i radość. Papież Jan Paweł II podczas uroczystości beatyfikacyjnych "ukazał nam postać Ojca Pio jako kapłana i zakonnika danego na wzór całemu Kościołowi" [1], oraz jak wielkim był miłośnikiem Eucharystii.

Autorzy Nello Castello i Attilio Negrisolo to dwaj duchowi synowie Ojca Pio, przez wiele lat blisko z nim związani. Liczne spotkania i rozmowy pozwoliły autorom na dogłębne poznanie Ojca Pio i jego posługi kapłaństwa, z której to uczynił prawdziwe misterium. Przedstawiają nam poprzez analizę jego wypowiedzi  wszystko to co powiedział na temat Eucharystii. Dzięki temu że byli blisko z nim związani możemy dogłębniej poznać Ojca Pio, jego duszę, myśli i postawę wobec Jezusa Chrystusa, oraz jak był niezwykle żywym i pięknym świadkiem ofiary Chrystusa w Eucharystii na ołtarzu i Golgocie.

"Ojciec Pio Kapłan, Ojciec Pio Ofiara i Ojciec Pio Hostia, urzeczywistniał tajemnicę Ojca Pio Eucharystii." [2]

Dla Ojca Pio Msza Święta to było prawdziwe misterium, jego msze trwały nawet do czterech godzin, podczas których jednoczył i spajał się z Jezusem Chrystusem, był Jego żywym obrazem cierpienia. "Codziennie przez pięćdziesiąt lat podczas sprawowania Mszy świętej Ojciec Pio "przeżywał Kalwarię", nie tylko w obecności wiernych, ale - także w obecności nieba, aniołów, świętych i Maryi." [3] Podczas Mszy świętych Ojciec Pio nawiązywał także szczególne relacje z wiernymi, spotkania z nimi pozwoliły mu na nawiązywanie szczególnych przyjaźni i otwierać się przed nimi opowiadając o sobie i Chrystusie, wzywał by poszli w Jego ślady by byli Jego naśladowcami. Dzięki tym relacjom zaczął organizować grupy modlitewne, ponieważ odczuwał potrzebę przebywania i spotykania się w duchu jedności - tak powstały Grupy Modlitewne Ojca Pio.

"Jego Msza święta sprawowana razem z Jezusem za braci, była nieustannym Wielkim Piątkiem, oczyszczeniem z grzechu." [4]

"Ojciec Pio. Cud Eucharystii. Duchowość i życie eucharystyczne brata z Pietrelciny" to objętościowo niewielka książeczka, ale z wielką treścią. Ukazuje nam życie tego świętego, jego poświęcenie i jedność z Jezusem Chrystusem, oraz oddanie Maryi. Dowiadujemy się jakim przeżyciem była dla niego każda Msza święta, a spożywanie ciała Chrystusa traktował jak pokarm nie tylko dla duszy ale i ciała, jakim był kapłanem i jak ważne dla niego były spotkania z wiernymi.
Książeczkę czyta się bardzo dobrze, język prosty dzięki temu łatwiej jest nam poznawać i przeżywać życie Ojca Pio. W książce oprócz tego co chcieli nam przekazać i utrwalić autorzy, mamy również rozdział co mówił o Ojcu Pio Jan Paweł II, a na końcu książeczki mamy etapy życia Ojca Pio i wybranych kilka jego tekstów eucharystycznych.
Czy jest to książka dla każdego? - śmiem twierdzić że tak, dla tych co już poznali Ojca Pio będzie to dodatkowa gratka poznania go bliżej, dla tych co jeszcze nie - dzięki niej będą mogli go poznać. Dla mnie była to wspaniała lektura duchowa, którą czytałam powoli delektując się bliskością z Ojcem Pio i jego miłością do Jezusa w Eucharystii.
"Moje serce czuje się tak, jakby było przyciągane wyższą siłą, zanim zjednoczy się z Nim rano w Najświętszym Sakramencie. Mam taki głód i pragnienie, zanim Go przyjmę, że mało brakuje, abym nie umarł z niepokoju. (...) Co więcej, ten głód i pragnienie, zamiast zostać zaspokojone po otrzymaniu Najświętszego Sakramentu, ciągle coraz bardziej wzrasta. (...) Zapominam prawie, że jestem na świecie; dusza i serce nie pragną niczego więcej i zdarza się , że przez długi czas dobrowolnie nie pragnę niczego innego." [5]
Moja ocena: 5,5/6

[1] N. Castello, A. Negrisolo "Ojciec Pio. Cud Eucharystii" wyd. Promic, 2015, str. 5
[2] tamże str. 10
[3] tamże str. 33
[4] tamże str. 45
[5] tamże str. 167

Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Agnieszce z Wydawnictwa PROMIC




sobota, 29 sierpnia 2015

Ałbena Grabowska - "Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli"

źródło
TYTUŁ: Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli
AUTOR: A. Grabowska
WYDAWNICTWO: Zwierciadło
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 328

26.06.1971 roku, w rodzinie Winnych na świat przychodzą kolejne bliźniaczki - Ula i Julia, córki Basi. Ula przebojowa i otwarta, Julia spokojna i wycofana. W tym samym czasie w szpitalu na świat przychodzi Jeremi, w rodzinie biednej, ich drogi już wtedy się spotkały, a pewnego dnia coś ich połączyło. Młodzi, przebojowi, świat leżał u ich stup, miłości i rozstania, łzy i wyzwania. Losy rodziny Winnych na tle zmian historycznych Polski i świata, rozstania i powroty, radości i łzy, miłość, nienawiść i zazdrość.

Powtórne spotkanie z rodziną Winnych było rewelacyjne. Bardzo czekałam na tę część i się nie zawiodłam, już od pierwszych kartek wciągnęłam się w fabułę, w rodzinne relacje i różne wydarzenia historyczne na przestrzeni których pokazane są losy Winnych. Od początku lat siedemdziesiątych do współczesności: kryzys, stanie w kolejkach, strajki, opozycjoniści, stan wojenny, śmierć ks. J. Popiełuszki, cinkciarze, walka o wolność, paczki z zagranicy, Pewex, mafia, obalenie komunizmu, L. Wałęsa, pierwsze wolne wybory.  A w tym wszystkim oni - Winni, cała rodzina, młodzi i starzy. Choć już prawie wszyscy nie noszą nazwiska Winni to nie mówią o sobie inaczej jak tylko Winni. mocno pokazane relacje rodzinne - babcie, dziadkowie, ciotki, wujkowie, kuzynostwo, siostry, bracia - wszyscy ze sobą mocno złączeni, niosący sobie nawzajem pomoc.

Trzecia część sagi o rodzinie Winnych wciągnęła mnie od pierwszych kartek do ostatniej, wzruszająca, przywołująca moje własne wspomnienia, bo to czasy które pamiętam (np: stanie w kolejce po mięso - to było koszmarne). Poczułam otulenie ciepłem rodziny, zawsze gotowi stanąć przy sobie, pomóc, przygarnąć, stawić czoła przeciwnościom. Język prosty, czyta się szybko, zakończenie - rewelacyjne, piękne, łezka zakręciła mi się w oku, wzruszyłam się, idealne dla całej sagi. Saga wielowątkowa, ale każdy wątek jest ze sobą powiązany, idealnie się dopasowują, nie mamy trudności z połapaniem się w całej fabule. Bardzo żałuję że to już koniec, chętnie zostałby dłużej z rodziną Winnych. Gorąco polecam całą sagę, będzie to spotkanie z niezwykłą rodziną.

Musze jeszcze dodać że poprzednie dwie części czytałam jakiś czas temu, i gdy zaczęłam czytać  tą nie mogłam się połapać kto jest kim, czyim dzieckiem, czy też wnukiem, po prostu zapomniałam wszystkich koligacji rodzinnych, ale tu autorka przychodzi nam z pomocą - na końcu książki umieściła drzewo genealogiczne rodziny Winnych, dzięki czemu było mi łatwiej poznać rodzinę Winnych i ich wszelkie koligacje.

Moja ocena: 5,5/6

Saga: Stulecie Winnych: 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


środa, 26 sierpnia 2015

Agnieszka Krakowiak-Kondracka - "Jajko z niespodzianką"

źródło
TYTUŁ: Jajko z niespodzianką
AUTOR: A. Krakowiak-Kondracka
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 300

Ada, samotna matka, choć jeszcze nie przeprowadziła rozwodu z mężem, który zostawił ją i ich małą córeczkę Julkę, która urodziła się z wadą serca i niesprawną rączką (ma zrośnięte cztery paluszki u prawej rączki). Julka przeszła operację na serduszku, została rączka ale Ada boi się podjąć ryzyka operacji, gdyby coś poszło nie tak rączka mogłaby być niesprawna. Ada pracuje w domu dzięki temu ma czas by spędzać go z córką i się nią zajmować. Jednak za sprawą piaskownicy podejmuje decyzję i zapisuje Julkę do przedszkola, by poszła między dzieci i uczyła się życia. "Dom Uśmiechu" to nie zwykłe przedszkole, prywatne a miesięczne czesne to dwa tysiące złotych. Ada jest gotowa na każde wyrzeczenie dla córki, Julka jest zachwycona przedszkolem. Ale sama Ada już od pierwszego dnia pójścia córki do przedszkola jest cała w nerwach i ciągle idzie coś nie tak: stuknęła auto pod przedszkolem, spóźnia się ciągle do przedszkola, w pracy kocioł - nowy szef - o to jeszcze nie wszystko, jej nowy szef to facet od stłuczonego samochodu, spotkania rodzicielskie z mamami z przedszkola, a wszystko obraca się wokół ludzi z kasą. W tym wszystkim Ada pomału odzyskuje spokój, Julka jest zadowolona, "wywalczyła" podwyżkę w pracy, zaprzyjaźnia się z pewną mamą, ale spokój zostaje zburzony - jej mąż przyjeżdża do Warszawy chce poznać Julkę. Ada zachodzi w głową po co przyjeżdża? Chce się bawić w tatusia? - teraz,  przecież je zostawił, wtedy kiedy najbardziej go potrzebowały. Boi się że znowu je skrzywdzi. Jak ułożą się stosunki Ady z nowym szefem? który raz jest miły a innym razem chce wyjechać z Polski. Jak Ada odnajdzie się w tym wszystkim ? Co z pracą? A może niespodziewanie poczuje coś więcej, ciepło, bliskości, ciarki przechodzące po placach, bliskość - miłość?

Tak w paru słowach, powiem że byłam nastawiona na lepszą książkę, czytałam opinie i każda bardzo ją zachwalała,  niestety jak dla mnie szału nie było. Czytało się fajnie, książka lekka i przyjemna, próbująca pokazać nam świat wielkich pieniędzy, prywatne przedszkole i wątek który porusza, to mała Julka - chora (serduszko i rączka) oraz walcząca jej mama. Autorka chciała pokazać nam trudy samotnego macierzyństwa, zarówno ze strony mamy jak i taty, oraz pokazać strach o dziecko, gdzieś w tle przebija się zauroczenie, potrzeba bliskości i opieki, ale wszystko było tylko zarysowane. Bohaterką która skradła moje serce to Julka - silna, mężna, twardo stąpająca po ziemi i walcząca o swoje.
Może i książka nie spełniła do końca moich oczekiwań i możemy domyśleć się zakończenia, tym niemniej czyta się przyjemnie, język prosty, ciepła i lekka, lektura w sam raz na letni wieczór.

Moja ocena: 4/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Elin Hilderbrand - "Piękny dzień"

źródło
TYTUŁ: Piekny dzień
AUTOR: E. Hilderbrand
WYDAWNICTWO: między słowami
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 408

Wyspa Nantucket, wywołuje wspomnie u całej rodziny Carmichael, tu: przyjeżdżali na lato, marzyli i kochali, płakali i śmiali się, tu ciągle czuć w powietrzu unoszące się wspomnienia, a czuwa nad nimi Beth - nieżyjąca mama i żona. Jest tu, bo nadszedł ten dzień, wyjątkowy, a ona zadbała o to by był najpiękniejszy, niezapomnianym, dla jej córki Jenny. Mimo że jej nie ma, Jenna zna wszystkie myśli mamy odnośnie tego dnia, Beth zadbała o każdy szczegół - zostawiła córce Notatnik ze wskazówkami.

Jenna, jej siostra Margot (druhna honorowa) i najlepsza przyjaciółka Finn przyjeżdżają na wyspę by rozpocząć przygotowania do ślubu, nad wszystkim czuwa Roger (organizator ślubów). Planowały to już kilka miesięcy wcześniej: namiot w ogrodzie, jedzenie, dodatki, zaproszenia, sukienki dla druhen, kwiaty, wszystko zostało dokładnie zaplanowane, one i Notatnik mamy - każdy drobny szczegół. Wszytko miało ze sobą współgrać, miało być idealnie, ale nie przewidziały jednego - ludzkiej natury. 

Już od przyjazdu wszystko idzie nie tak, wieczór panieński mało udany, namiotu nie można rozłożyć w ogrodzie - przeszkadzają konary drzewa, Margot tęskni za swoim kochankiem - wspólnikiem ojca w kancelarii, dzieci szaleją, Finn jest naburmuszona, przyjeżdża reszta rodziny, każdy ma coś do powiedzenia, ojciec chce się rozwieść ze swoją drugą żoną, do tego pan młody zataił pewną ważną informację przed Jenną i dochodzi do odwołania ślubu. Każdy chowa jakieś tajemnice, chce coś pokazać, powiedzieć, doradzić, - wesele zaczęło żyć własnym życiem,  a co z wielomiesięcznymi przygotowaniami? Czy na to Notatnik też coś poradzi ? a może nie musi, może duch Beth jednak nad wszystkim czuwa. Ona tu jest w: kwiatach ogrodowych, stole kuchennym, toaletce babci, w każdym zakamarku domu, ale jest również w najważniejszych miejscach jej rodziny - w ich sercach i wspomnieniach. Niektórzy nie mogą tego znieść - że Beth tu jest, mimo że jej już nie ma.

Świetna książka, autorka pokazała nasze słodko - gorzkie życie. To co dzieje się z nami, nasze pragnienia, słabości, to z czego się cieszymy i o czym marzymy, miłość, zazdrość, zdrada. Pokazała jak ważna jest rodzina, relacje, wspólne wspomnienia, pomoc, świadomość że są że można zawsze na nich liczyć, mimo że nie zawsze ze sobą się zgadzają. Nie ma przerysowanych bohaterów, każdy został obdarzony że tak powiem ludzkimi cechami, każdy jest inny. Akcja dzieje się w ciągu czterech dni, w których to poznajemy młodych zamierzających wstąpić na nową drogę życia, oraz ich rodziny i przyjaciół, no i oczywiście całe zawirowania które towarzyszą weselu. Tempo akcji jest miarowe, ale nie brakuje nagłych i niespodziewanych zwrotów akcji oraz tajemnic, fabuła wciąga od pierwszej do ostatniej kartki, opisy wyspy - cudne, chciałoby się tam pojechać. Jeżeli tylko macie ochotę odwiedzić wyspę Nantucket, i poznać losy weselników to zapraszam do lektury, mi książka bardzo się podobała i gorąco Wam ją polecam.

Moja ocena: 5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


niedziela, 23 sierpnia 2015

Wyniki konkursu - ZŁAP LICZNIK

Tak, sama jestem zaskoczona, dopiero niedawno dałam przypomnienie o konkursie, a brakowało jeszcze trochę odsłonięć do 600 000, a tu nagle bach - jest 600 000. Jestem ogromnie zaskoczona, i bardzo, bardzo Wam dziękuję, bez Was licznik by się nie kręcił. Dziękuje że odwiedzacie mnie i że jesteście, gorąca Was dalej zapraszam do odwiedzania mnie i mojego bloga :)


ale teraz najważniejsze, najszybsza i z okrąglutką liczbą 600 000 zrzut przesłała 

ania h. 

moje gratulacje :)
(mam już adresik, spodziewaj się lada dzień paczuszki) 




Ten konkurs dobiegł końca, ale spodziewajcie się następnych, mam jeszcze kilka książek do rozdania. Robiłam ostatnio porządki na półkach, część powędrowała do znajomych, część do mojej kochanej biblioteki, a mała paczuszka powędrowała do znajomej blogerki książkowej i wiem że znalazły tam swój dom i przytulne miejsce na półce :) 

Pozdrawiam Was gorąco i jeszcze raz DZIĘKUJĘ :)

Miłego wieczorku :)


Przypominam - KONKURS - ZŁAP LICZNIK.





Kochani przypominam Wam o 

KONKURSIE - ZŁAP LICZNIK - 600 000

 a jak zauważycie na liczniki już dużo nie brakuje :) więc zachęcam do czuwania:) więcej o konkursie możecie dowiedzieć się TUTAJ - a nagroda dla szybkiego łapacza to 

"Kasacja " Remigiusza Mroza.


Zapraszam :)




piątek, 21 sierpnia 2015

Kimberley Freeman - "Zatoka Latarni"

źródło
TYTUŁ: Zatoka Latarni
AUTOR: K. Freeman
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 496

Rok 1901 -  Isabella - młoda kobieta, żona Artura Winterbourna znanego jubilera, nieszczęśliwa w małżeństwie, nie kochana, tłamszona i przywoływana do porządku. Jest związana z wpływową rodziną, nie może swoim zachowaniem odbiegać od panujących konwenansów, nie akceptowana przez rodzinę męża, a i on sam nie okazuje jej uczuć. Opłakuje swojego zmarłego synka, który żył zaledwie piętnaście dni, nie pozwolono jej na: okazywanie żalu i smutku, opłakiwanie swojego dziecka, uczestniczenie w pogrzebie, nie pożegnała się z nim i od trzech lat ciągle tkwi w swojej cichej rozpaczy.
Isabella uczestniczy razem z mężem w podróży statkiem z Anglii do Australii, wiozą cenny podarunek od brytyjskiej królowej dla władz australijskich - wykonaną przez firmę Artura Winterboirna - złotą buławę z drogocennymi kamieniami. Podczas sztormu statek tonie, a wraz z nim wszyscy jego pasażerowie, taka informacja obiega świat. Ale czy na pewno wszyscy? Isabelli udaje się przeżyć, ale nie ujawnia się, chce zniknąć dla rodziny męża, chce uciec do swojej siostry Viktorii. Czy to się jej uda? Teraz musi przeżyć - a na jej drodze staje latarnia morska, a w niej Matthew. Czy odnajdzie swoje szczęście? Czy będzie umiała pożegnać swojego synka? i otrząśnie się ze smutku.

Rok 2011 - Libby - trzydziestoparoletnia mieszkanka Paryża, tu pracuje, robi katalogi z biżuterią  dla Marka Winterbourne. Często się spotykają, ale nie tylko służbowo, Libby jest jego kochanką od dwunastu lat.  Teraz całą ją: duszę, mózg i ciało ogarnia bezmiar rozpaczy, odczuwa ból każdym fragmentem swojego ciała, ból straty - Mark zmarł, pozostawiając ją samą. Libby rezygnuje z pracy i wraca do swojego rodzinnego miasteczka w Australii, ma tam dom, który zakupił dla niej Mark, pragnął by z nim tam pojechała i pomogła mu rozwiązać jego rodzinną tajemnicę. Dom stoi nad morzem, obok latarni, a jej terenem zainteresowana jest firma, która chce tam wybudować spa. Powrót Libby do domu nie będzie przyjemny, miała nigdy tu nie wracać, ale wróciła i musi stawić czoła przeszłości i siostrze, z którą nie miała kontaktu od dwudziestu lat. Czy Libby pokona demony przeszłości? Czy ukoi swój ból? Co z ziemią? Może lepiej wszystko zostawić i uciec?

Dwie kobiety, ponad sto lat które je dzieli, a jednak coś łączy - miłość, zazdrość, zdrada, ból, tajemnica i ... Zatoka Latarni. Czy obie odnajdą to czego szukają? Czy znajdą swoje szczęście i ukojenie? 

Czytając tę książkę czułam powiew wiatru i szum morza, który bezlitośnie wdzierał się w moje myśli, autorka bardzo obrazowo i pięknie opisuje plaże, morze, szum, bezkres wody i najważniejsze... uczucia. Uczucia i emocje bohaterów bez których ta książka byłaby kolejnym romansem, a tak posiada całą gamę barwnych postaci które są odzwierciedleniem nas samych, naszych uczuć, łez, bólu, pragnienia szczęścia i miłości. Dwie historie, różne lata, a jednak tak wiele ich łączy. 

To było moje drugie spotkanie z autorką i jak najbardziej zaliczam je do udanych. Jak już wspomniałam język pięknie opisujący: przyrodę, uczucia i emocje, prosty i lekki. Fabuła wciąga nas już od pierwszych kartek i tak do ostatniej, wartka i szybka akcja która biegnie dwutorowi i mi osobiście historia z 1901 roku bardziej się podobała, współczesna była ciekawa ale nie porywająca.

Pierwsze spotkanie z autorką miało miejsce ponad rok temu, była to książka "Wzgórze Dzikich Kwiatów" (o książce TUTAJ) i tak naprawdę do dziś pozostaje w mojej pamięci, rewelacyjna i cudowna, na pewno przeczytam ją kiedyś jeszcze raz, najlepsza książka tamtego roku, a powiem że w tym roku mimo kilku świetnych lektur żadna nie utkwiła mi w pamięci jak "Wzgórze ..". Niestety ale uważam, że "Zatka Latarni" nie dorównuje swoją fabułą i emocjami poprzedniej książce autorki, ale jak najbardziej ją polecam, świetna lektura, która na pewno dostarczy Wam wspaniałej uczty czytelniczej. Mi się podobała, dobra książka której coś brakło do bardzo dobrej, a może dla mnie  po prostu pozostaje w cieniu innej.

Moja ocena: 4,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Magdalena Kordel - "Malownicze. Tajemnica bzów"

źródło
TYTUŁ: Malownicze. tajemnica bzów
AUTOR: M. Kordel
WYDAWNICTWO: ZNAK
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 400

Och, jak cudownie było ponownie odwiedzić Malownicze, poczuć tę atmosferę, zajrzeć w kilka miejsc. Tak, tym razem tylko przez nie przemknęłam, by udać się w dalszą podróż - i nie chodzi tu tylko o miejsca, ale i o czas.

Leontyna ma już swoje lata i nie ma żadnej rodziny, tylko tych co odwiedza na cmentarzu. Choć nie pochodzi z Malowniczego wrosła w miasteczko i jest z nim mocno związana, zna tu mnóstwo ludzi a i oni chętnie ją odwiedzają. Prowadzi sklepik "Kuferek" gdzie sprzedaje antyki, stare zabawki, kurzołapki i różne stare różności, wie o nich dużo, czuje ich, wie czego chcą i komu chcą być sprzedane. Ma do tego dar, to po ojcu - czuje przedmioty i ma różne przeczucia. To właśnie to przeczucie, takie dziwne, nie daje jej spać, jest poddenerwowana, wie że już niedługo coś się wydarzy. Do tego jeszcze zaczynają ją nawiedzać schowane głęboka w zakamarkach pamięci, nieodkopywane od lat, zapomniane - wspomnienia, których Leontyna przestraszyła się, nie chciała ich, ale one wróciły i chciały być opowiedziane. Podobnie jak rodowy pierścionek Leontyny  - piękny, złote listki wkoło rubinowego bzu, przynosi szczęście jego właścicielowi i się nim opiekuje - tak i wspomnienia chciały powędrować do Madeleine, chciały by Zosia powróciła.

Leontyna zabiera Madeleine w podróż do swojego dzieciństwa, kiedy była Zosią, mała chłopczyca :) wszędzie było jej pełno, ciekawa świata, zawsze uśmiechnięta. Poznajemy Zosię i jej rodzinę od najmłodszych lat, a nawet wcześniej od historii jej ojca Stanisława i rodowego pierścionka, jak tata poznał mamę Mariannę i kiedy obudził się w nim ten dar, który odziedziczyła po nim Zosia. Razem z jej wspomnieniami wędrujemy do leśniczówki pod Lwowem  do babci Anieli i dziadka Kota, a potem razem z małą psotną Zosią przemierzamy uliczki Lwowa. Rok przed wybuchem II wojny światowe Zosia wraz z rodziną przeprowadza się do Warszawy, ojciec czuł że będzie źle, robili zapasy i czekali, a w tym czasie Zosia wraz z siostrą Anią poznawały miasto, czerpały radość z każdego dnia, potem musiały szybko dorosnąć. Wojna zmieniła je szybko, głód, strach, Niemcy, bomby, łapanki, zimno, konspiracja - obie w niej działały, ale wojna dla nich to też miłość. Zosia pokochała jasne niebieskie oczy Bronka, to jej pierwsza wielka miłość która niestety zginęła - wtedy umarła Zosia, a urodziła się Leontyna. Potem przyszło Powstanie poszły i one, obie z siostrą, na odchodne mama dała jej pierścionek - tak ten, który miała ochraniać jego właściciela - to było ich ostatnie spotkanie.

Dlaczego właśnie teraz wspomnienia wróciły? Z taka siłą, bólem i łzami. Czy to może mieć coś wspólnego z pewnym starszym panem który przyjechał do Malowniczego odszukać dziewczynę ze zdjęcia? Zagląda przez witrynę "Kuferka", patrzy - czyżby znalazł tę dziewczynę? Kim on jest?

Piękne wspomnienia Leontyny, z jednej strony: barwne, wesołe, szczęśliwe a z drugiej przebija się przez nie smutek, cierpienie i żal. Czasy w których żyła ona i jej rodzina przeszły swoje, wojna odbiła na nich swoje piętno, coś utracili, czegoś już nie ma, wspomnienia - tylko to pozostało.
Autorka opisała historie pięknym, lekkim językiem. Zabrała nas w podróż do Lwowa, a później Warszawa, II wojna światowa i Powstanie Warszawskie - wszystko ze sobą idealnie współgra, jest dopasowane i ciekawe - nie można oderwać się od historii na przewracanych kartkach.

"Tajemnica bzów" to trzecia książka z serii o Malowniczym, małym miasteczku w Sudetach, chętnie tam powracam bo autorka stworzyła niesamowitą atmosferę tego miasteczka i jego mieszkańców. Jak już wspomniałam w tej części tylko przemykamy przez Malownicze, a i z mieszkańcami się nie spotykamy,  można ją spokojnie przeczytać nie znając poprzednich.

A ja czekam, kiedy autorka ponownie zaprosi nas do Malowniczego, kiedy znów spotkam sie z jego mieszkańcami - pozostaje mi mieć nadzieję że będzie to niedługo.

Moja ocena: 5,5/6

Malownicze

Wymarzony dom / Wymarzony czas / Tajemnica bzów


Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Agnieszce z Wydawnictwa ZNAK



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


piątek, 14 sierpnia 2015

Anna Kleiber - "Kobieta z pazurem"

źródło
TYTUŁ: Kobieta z pazurem
AUTOR: A. Kleiber
WYDAWNICTWO: bis
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 320

Justyna Kowalczyk - przez przyjaciółki zwana Józką, trzydziestotrzyletnia panna, ukończyła kulturoznawstwo oraz kurs  kosmetyczek. Właśnie straciła pracę w salonie kosmetycznym, a jej tata wyprowadził się do pani Jadzi z warzywniaka, do tego nie ma dla niej czasu, ani ona nie zostaje do nich zaproszona, czytelniczka wszelkiej maści romansów. Przyjaciółki mają już swoich mężów, a ona ciągle myśli o swoim ideale którego wymyśliła, poniekąd w ten sposób ucieka od trwalszych związków bo została zraniona wcześniej. Justyna walczy z codziennością i szuka pracy, w końcu udaje się :) w Biurze Matrymonialnym w bloku obok, a jej szefem jest kolega z podstawówki - Mietek Półmetek. Wszystko się pomału układa, ale jest jeszcze jeden gość "Klawiatura" - rozwodnik który na Justynę zagiął parol, prostak i brutal, ale Justyna musi go znosić na spotkaniach z przyjaciółkami i ich mężami, bo "Klawiatura" to kuzyn jednego z nich. On jest wobec niej coraz bardziej natarczywy, zazdrosny, Justyna zaczyna unikać przyjaciółek i wspólnych wypadów, aż nagle spotyka swój ideał - Robert - piękne imię :) ale okazało się że jej ideała jest ... księdzem. No klops, gdzie jest sprawiedliwość, Robert jest na urlopie zdrowotnym u wujka, razem od czasu do czasu spotykają się, w końcu są sąsiadami. Niespodziewanie podczas spotkania z Robertem Justyna wylewa przed nim wszystkie swoje bolączki, łącznie z "Klawiaturą", na co Robert nieoczekiwanie proponuje że będzie udawał jej ... chłopka. 
Co z tego może wyniknąć? Ksiądz udający chłopaka - czy dobrze mu pójdzie?  Co z pracą - czy biuro będzie miało szansę istnieć? A może to tylko przykrywka?  Co z "Klawiaturą"?

Wokół Justyny kręci się jeszcze sąsiadka pani Eugenia, do której Justyna ma wielki sentyment, oraz sąsiad - wuj Roberta pan Zenobiusz, któremu zamordowano kolegę - pana Kazimierza, którego śmierć była nieoczekiwana a i nastąpiła dość brutalnie. 

Okładka letnia, zapraszająca do lektury lekkiej, a zapowiedź z okładki "Dowcipny romans z wątkiem kryminalnym" skutecznie zachęcił mnie do sięgnięcia po tę książkę. Niestety aby nie urazić autorki ale humoru tutaj jak na lekarstwo, a i wątek kryminalny jakoś umknął mi, bo czekałam i czekałam a tu nic, dopiero na samym końcu całe wyjaśnienie dotyczące wątku kryminalnego. Oczywiście nie szarżujmy też z tym romansem, bo czy czytanie romansów i kilka wypadów na miasto z ideałem to już romans, nawet jeżeli się o nim myśli. A tytułowa "Kobieta z pazurem" to gdzie? bo chyba nie główna bohaterka Józka, już jej przyjaciółki miały więcej werwy i pazura, a ona co?  - bojaźliwa, ustępliwa, no takie kluchy. Jedynym atutem książki jest prosty język, czyta się szybko choć sama fabuła nie pozostaje w pamięci, i nie ma w niej nic interesującego, doczytałam bo miałam tylko tę książkę ze sobą, ale uważam że szkoda na nią czasu.

Moja ocena: 2/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


wtorek, 11 sierpnia 2015

James Patterson - "Listy pisane miłością"

źródło
TYTUŁ: Listy pisane miłością
AUTOR: J. Patterson
WYDAWNICTWO: Świat Książki
DATA WYDANIA: 2006
STRON: 168

"Bo czymże tak naprawdę jesteśmy, jeśli nie sumą tego, co się nam przydarzyło." [1]

Jennifer przeżywa ciężkie chwile, ciągle opłakuje śmierć swojego męża - miłości jej życia, jednocześnie oskarżając się o jego śmierć, oraz ich małego "orzeszka". Zatopiła się w pracy, pisze felietony i tylko tym żyje. Jedynym jej odstępstwem od pracy są spotkania z najlepszą przyjaciółką, która umie słuchać i zachęca do mówienia, która przytuli i otrze łzy, która zachęci do działania - jej babcia Sam, która wychowywała ją po śmierci rodziców. Pewnego dnia Jennifer dostaje wiadomość że Sam jest w szpitalu w śpiączce, wyjeżdża do Lake Geneva, do domku babci do jej miejsca gdzie czuje się dobrze i które ma mnóstwo szczęśliwych wspomnień.  Po powrocie ze szpitala w domu w swoim dawnym pokoju Jennifer znajduje na łóżku paczuszki zaadresowane do niej, to listy od babci w których opowiada jej o swoim życiu. 

Jennifer czyta i poznaje swoją babcię na nowo, jej pierwsze spotkanie z dziadkiem i prawdziwe z nim życie, które nie było takie jak się wydawało. Przeczytała o: jej wielkiej tajemnicy miłości - ale nie do dziadka, pragnieniach, życiu jakie wiodła. Ale to nie tylko zwykłe listy, w nich Sam przekazuje Jennifer pewne wiadomości.
Przyjazd do babci dla Jennifer niesie jeszcze coś za sobą, spotkanie z dawnym znajomym - Brendanem, wtedy byli dziećmi, teraz może połączyć ich coś więcej. Ale czy Jennifer jest gotowa na związki? Czy odczyta wskazówki z listów? Czy da radę unieść na swoich barkach następne złe wiadomości? - jakie Brendan jej przekaże.

"Długo wydawało mi się, że życie - prawdziwe życie - dopiero kiedyś się zacznie. Tymczasem na mojej drodze ciągle pojawiały się jakieś przeszkody, zawsze było coś, co należało zrobić wcześniej: coś, co wymagało załatwienia, czas, który należało komuś poświęcić, dług, który trzeba było spłacić. Dopiero potem miało się zacząć prawdziwe życie. Aż wreszcie w którymś momencie zdałem sobie sprawę, że moje życie to owe przeszkody." [2]

Wspaniała książeczka o: miłości i poszukiwaniu swojego sensu życia, poznawaniu rodziny, walce, wspomnieniach, żalu, kompromisach, cierpieniu. Okładka może sugerować lekką wakacyjna lekturę z miłością w tle, miłość jest i to taka wspaniała, pokazana przez pryzmat dwóch różnych kobiet - Sam i Jennifer, ale jednocześnie lektura niesie ze sobą ogromną dawkę emocji i nadziei, przy niej łezki mi popłynęły. Lektura o miłości i poszukiwaniu swojego miejsca i swojego szczęścia, o tym że nawet po stracie, w bólu, nie możemy zamykać się na innych. Gorąco Wam polecam - warto :)

[1] str.67
[2] str.53

Moja ocena: 5,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


niedziela, 9 sierpnia 2015

Steve Berry - "Mit Lincolna"

źródło
TYTUŁ: Mit Lincolna
AUTOR: S. Berry
WYDAWNICTWO: Sonia Draga
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 448


"Mit Lincolna" to dziewiąta książka z serii o Cottonie Malone, byłym agencie Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, który teraz na emeryturze jest antykwariuszem w Kopenhadze. Cotton jest również bliskim przyjacielem swojej byłej szefowej Stephanie Nelle i nie odmawia jej drobnych przysług. 
Tym razem ma "tylko" odebrać ze Szwecji ich kontakt, który znalazł się w niebezpieczeństwie, a agent nie dotrze na czas. Drobna przysługa, tak wygląda, lecz w rzeczywistości Cotton wpadł w sam środek niebezpiecznej gry między rządem Stanów Zjednoczonych a grupą fanatyków - Mormonów, którzy chcą urzeczywistnić wizje proroków i utworzyć własny kraj. Chcą by stan Utha odłączył się od Stanów Zjednoczonych i pod nową nazwą zaczął sam funkcjonować, ale czy jest to możliwe? Przecież Konstytucja wyraźnie mówi o nierozerwalności Unii - a może jednak mają na to szansę. Gra toczy się o wysoką stawkę, o dokument podpisany razem z Konstytucją, utajniony i przekazywany prezydentom. Jednak po drodze w zawierusze wojny secesyjnej A. Lincoln ten dokument chowa, nie chce by Unia upadła, chce by była całością, a ówcześni Mormoni w tym mu pomogli. Czy miał do tego prawo? Kto pierwszy znajdzie dokument? Czy Stany Zjednoczone są zagrożone? Ten dokument może zmienić losy nie tylko Stanów, ale czy istnieje?

Kolejna powieść i kolejna przygoda z historią. Tym razem wyruszamy z Danii, poprzez Salzburg, do Stanów Zjednoczonych, a tam oprócz Waszyngtonu przemierzamy stan Utha, jego górzyste tereny, parki i największe miasto Salt Lake City. Poznajemy kawałek historii USA, a dokładniej okres wojny secesyjnej która trwała w latach 1861 - 1865, pochłonęła ponad 600 tysięcy ludzkich istnień (jak do niej doszło i o co walczyły strony). Autor przedstawia nam również wyznawców Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich czyli Mormonów - ich historię i wiarę. Dowiadujemy się ciekawych faktów, które autor bardzo zręcznie połączył z fikcją tworząc świetną książkę przygodowo-historyczną.

Akcja od początku wciąga, tempo nie spada, a przewracane kartki pozwalają nam na przeżywanie przygody z historią. Język prosty, czyta się szybki i mimo licznych opisów miejsc, czy historycznych wydarzeń świetnie wkomponowują się w całość i są również napisane prostym i lekkim językiem. Trzeba mieć talent aby tak wpleść historię w powieść, by czytelnik miał ochotę na zapoznanie się i dogłębniejsze poznanie prawdziwych wydarzeń i postaci historycznych, a zapewniam Was że S. Bery'emu wychodzi to świetnie. Przygoda, historia, adrenalina, Lincoln, wojna, Mormoni, złoto, i jeden dokument który może wiele zmienić, walka o przetrwanie, to chyba wystarczy by zachęcić Was do tej książki, ja polecam, tą jak i inne z serii o Cottonie Malone. 

Moja ocena: 4,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


środa, 5 sierpnia 2015

Jessica Brockmole - "Listy z wyspy zwanej Niebem"

źródło
TYTUŁ: Listy z wyspy zwanej Niebem
AUTOR: J. Brockmole
WYDAWNICTWO: AMBER
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 336

Brak mi słów by opisać tę książkę, czułam jak otula mnie swoją historią, jak słowa okrywają mnie niczym mgła na szkockiej wyspie, a serce moje drgało i biło raz wolniej raz szybciej, jak fale oceanu obijające się o brzegi lądu. Dlaczego? 
Wspaniała historia miłości którą autorka przekazała nam w formie listów, pisanych przez dwójkę młodych ludzi, których dzielił ocean, tysiące kilometrów, wód i lądów. Miłość wyznawana zwykłymi słowami, każdy gest, czułe słowo, tajemnice i opowieści dnia codziennego przybliżało do siebie dwoje ludzi, którzy z czasem odkryli że to już coś więcej niż tylko korespondencyjna miłość. Ale czy taka miłość ma szansę zaistnieć w świecie rzeczywistym? Już nie tylko odległość ich dzieli, ale również I wojna światowa, oraz ich życie osobiste, jej na wyspie i jego w Ameryce.

Ona - Elspeth Dunn, poetka mieszkająca na szkockiej wyspie Skye, młoda mężatka, żona rybaka, boi się wody mimo że jest mieszkanką wyspy, nigdy nie opuściła swojej wyspy, marzycielka i romantyczka.
On - David Graham - mieszka w Ameryce w Chicago, z milionem pomysłów na minutę, szalony psotnik, student college - nauk przyrodniczych - gdy się poznali, miłośnik poezji, nie ma planów na przyszłość, a wszystko co zacznie sknoci - praca, zaręczyny, zaciągnął się do wojska i ruszył do Francji jako kierowca karetki.

On leżąc w szpitalu przypadkowo natrafił na jej tomik wierszy który go poruszył, napisał do niej pierwszy niewinny list, ona czytała go w towarzystwie wielu ludzi na poczcie, w końcu to pierwszy list od jej "fana" :) Ona i on, listy, obietnice, powierzane marzenia i tajemnice, a życie w koło toczyło się swoim rytmem, ona na wyspie, on w mieście w którym tętni życie. Ona mężatka, on zaręczony, lecz co mogą począć, miłość nie wybiera, serce nie sługa, ich listy coraz śmielsze, coraz mocniejsze to miłość która spadła na nich, to słowa bez których nie potrafią już żyć, to listy bez których dni wydają się stracone. Ona czeka, on zaciąga się do wojska, ona przezwycięża swój strach by być z nim, opuszcza wyspę by spotkać się z nim, nic nie mówią, patrzą, kochają się każdym kawałkiem ciała, każdą namiastką duszy, są sobą nawzajem, wypełniają się całymi sobą. Czy dane im będzie być razem? Czy świat na to pozwoli? Czy przetrwają I wojnę światową?

II wojna budzi demony, tęsknoty, porusza serca, młoda kobieta Margaret zakochana w pilocie RAF-u, matka próbuje wybić jej z głowy tą miłość, każe wstrzymać się uczuciom, czekać, lecz sama pewnego dnia znika, szuka, próbuje odnaleźć swoje duchy, wspomnienia, miłość. Margaret musi rozwiązać tajemnicę z przeszłości, poznać swoją matkę i jej przeszłość, a także dowiedzieć się kim ona sama jest i czy na pewno kocha tego jedynego. Musi wyjechać na wyspę Skye.

Opowieść - piękna, wzruszająca, chwytająca za serce, pełna emocji, humoru, łez. Miłość - pokonująca tysiące kilometrów, nie widzieli się ale wiedzieli że to te połówki, że to miłość która poruszy niebo i ziemię, że są dla siebie stworzeni.  Nie mogłam się od książki oderwać, tak naprawdę można ją przeczytać w jeden dzień - wieczór, ale ja czytałam ją przez dwa wieczory, odkładając ją co jakiś czas, myśląc, czując ich miłość, ich pragnienia, gładząc książkę i czytając następne kartki by poznać dalszą cześć historii. Wspaniała, listy pisane językiem prostym i lekkim, opowiedziały nam historie pewnej miłości na tle I i II wojny światowej. Gorąco polecam Wam tę książkę, warto ją przeczytać.

Moja ocena: 6/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Pod hasłem"

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Matthew Reilly - "Smocza wyspa"

źródło
TYTUŁ: Smocza wyspa
AUTOR: M. Reilly
WYDAWNICTWO: ALBATROS
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 464

Ocean Arktyczny, Smocza Wyspa - górzysta wyspa daleko za kołem podbiegunowym, to tu kiedyś, Związek Radziecki wybudował tajną bazę, na eksperymenty ze wszystkim co możliwe: broń, genetyka, kwasy itp. Teraz wyspa jest zamknięta, a mała jednostka pilnuje tego co pozostało, wymieniając się co jakiś czas, do czasu, aż wyspa zostaje zaatakowana przez Armię Złodziei. To nie zwykła armia, przez parę miesięcy dokonywała zuchwałych napaści i porwań: rosyjski tankowiec z bronią, odbicie więźniów w Chile i Sudanie, porwanie samolotu z pieniędzmi, bomba w Moskwie i porwanie oraz torturowanie byłego sekretarza obrony USA. Spektakularne akcje, odbywające się w dniu zgodnym z numerem miesiąca, chcą być zauważeniu - i zostają. Dziś zbliża się 4 kwietnia, co tym razem.

Z dwóch dużych kominów na Smoczej Wyspie wydobywa się bezwonny i bezbarwny gaz, Armia Złodziei wypuszcza go do atmosfery a ten rozpościera się prawie nad całą półkulą północną, potem chcą wystrzelić kule z czerwonego uranu i podpalić atmosferę - tam gdzie gaz dotarł ziemia spłonie. To może być koniec świata. Czy można temu zapobiec? Czy znajdzie się ktoś kto ocali świat? i powstrzyma zagładę.

Niedaleko Smoczej Wyspy znajduje się zespół testujący broń, oraz sprawdzają nowy sprzęt w warunkach polarnych - kilku żołnierzy, cywile i jeden członek z DARPA. Dowodzi nimi kapitan Shane Schofield - ksywa "Strach na Wróble" na którego rząd francuski wydał wyrok śmierci. Dostają zlecenie dostania się na wyspę i powstrzymania szaleńców. Czy ten mały zespół może stawić czoło Armii Złodziei? Czy mają szansę w starciu z niebezpieczeństwami na wyspie? Czy dadzą radę?

Czyli krótko mówiąc, czy ktoś uratuje świat?

Jak wiecie lubię autora, do tej pory udało mi się przeczytać jego książki z serii o Jacku West, które bardzo mnie wciągnęły i dostarczyły ogromnych dawek emocji. Tym razem w moje ręce trafiła najnowsza powieść autora z serii o Shane Schofield i powiem Wam że autor "pojechał po bandzie" - to książka w stylu - "zabili go i uciekł" :D Jeżeli wiecie co mam na myśli to już kojarzycie co może się dziać. Cała akcja dzieje się zaledwie w kilka godzin, tyle czasu mają dobrzy ludzie na uratowane świata i unicestwienie tych złych. Wartka i szybka akcja, nagłe i niespodziewane zwroty akcji - które zapewnią nam emocje i adrenalinę, niesamowite i nierzeczywiste rzeczy, które dzieją się w książce normalnie nie mogły by mieć miejsca, ale to w końcu powieść gdzie trzeba uratować świat. Jeżeli macie ochotę na arktyczną i szaloną przygodę to polecam tę książkę.

Moja ocena: 4/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Pod hasłem"



sobota, 1 sierpnia 2015

Konkurs - ZŁAP LICZNIK

Moi kochani początkiem roku dziękowałam Wam za tak liczne odwiedziny, licznik wtedy przekroczył 500 000. Teraz jak widzicie już niedługo będzie 600 000, za co Wam bardzo dziękuję, odwiedzacie mnie i jest mi z tego powodu bardzo, bardzo miło :) a taka liczba zasługuje na mały konkurs. Co Wy na to?

Z tej to okazji zapraszam Was do małego KONKURSU
ZŁAP LICZNIK - 600 000 
nagrodą za złapanie licznika będzie książka - "Kasacja" Remigiusza Mroza

Zasady: wygrywa osoba która jako pierwsza prześle na mój @ skan ze zdjęciem licznika z mojej strony z liczbą 600 000, lub liczbą zbliżoną powyżej 600 000 np: 600 001 - max do 3. Gdyby się zdarzyło że dwie lub więcej osób przyślą w tym samym czasie skan z licznikiem 600 000, to wszystkie trzy osoby będą nagrodzone - wtedy zaproponuję jeszcze inne książki i zwycięzcy wybiorą interesujące tytuły - ale musi to być w tym samym czasie i taka sama liczba.

Zapraszam Was - mam nadzieję że jesteście zainteresowani :)

mój @ - melak@onet.eu



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...