źródło |
AUTOR: M. Witkiewicz
WYDAWNICTWO: FILIA
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 352
Karola Szafranek, młoda zaledwie osiemnastoletnia dziewczyna, a już tak dorosła na swoje lata. Musi stawić czoła bolesnej rzeczywistości, opiekować się swoją młodszą siostrą, walczyć i mieć nadzieję. Jej mama Patrycja nagle zachorowała, to ostra białaczka szpikowa, teraz większość czasu przebywa w szpitalu, walczy, stara się by jej córki miały w miarę normalne życie, chce pozostawić im po sobie tylko te najlepsze wspomnienia. Patrycja pisze do córek listy, wspomina, radzi, ale gdy choroba uniemożliwia jej pisanie, woli z nimi rozmawiać. Pewnego dnia Karola zaglądając do biurka mamy znajduje kopertę z danymi do jej laptopa, a tam plik z listami. W jednym z listów znajduje się listę osób do których będą się mogły zwrócić z pomocą. Karola wyrusza na poszukiwania - ojca do Berlina, poznaje Filipa, babcia mieszka już z nimi i im pomaga, widziała się z adwokatem, a na końcu do Warszawy by odszukać Inę - pierwszą na liście.
Karolina Rybińska - Ina - dziennikarka w Warszawie, samotna i samowystarczalna, nie chce się z nikim wiązać, nie chce kochać, dawniej najlepsza przyjaciółka Patrycji, ich drogi rozeszły się, pozostały urazy i pretensje. Teraz Ina siedzi na kanapie z Karolą, córką Patrycji i słucha jej historii, sama wspominając lata przyjaźni z Patrycją. Wspomina i jednocześnie zaczyna sobie zdawać sprawę jak puste jest jej życie, chce pomóc Karoli i jej siostrze po śmierci Patrycji, nie wie że ona ciągle żyje i walczy, gdy to do niej dociera natychmiast do niej jedzie. Dla Iny nie będzie to tylko zwykły wyjazd do dawnej przyjaciółki, by ponownie się do siebie zbliżyć, będzie to również powrót do bolesnej przeszłości. Ina nagle zdaje sobie sprawę że nie chce być sama, chce mieć do kogo się odezwać i przytulić. Jednak teraz to Patrycja jest najważniejsza, by miała szansę na życie, potrzebny jest przeszczep szpiku. Czy znajdzie się dawca? Czy Patrycja będzie miała szansę na życie? Czy z Iną zdążą wyjaśnić sobie wszelkie zaszłości?
Dla mnie - rewelacyjna książką, tak mocno emocjonalna, że gdy skończyłam ją czytać głowa mnie bolała, a oczy miałam podpuchnięte od płaczu - ale serce mocno urosło przepełnione nadzieją że cuda się zdarzają, że są dobrzy ludzie którzy pomagają bezinteresownie, że będzie dobrze. Cała historia mocno ścisnęła mnie za serce, gdy teraz tak siedzę i próbuję napisać jakie wywarła na mnie wrażenie i co przeżywałam czytając nie umiem nic napisać, choć wszytko we mnie aż krzyczy.
Może dlatego że...
1,5 roku temu mój mąż trafił do szpitala - diagnoza - chłoniak z komórek płaszcza - wszystko mi się zawaliło, chłoniak przecież to nieuleczalna choroba - śmiertelna, chodziłam jak w transie, mąż w szpitalu chemia za chemią, pewnego dnia doktor powiedział że mąż będzie miał przeszczep szpiku to jedyna szansa na przedłużenie życia, moje myśli w głowie pędziły, skąd dawca? czy się znajdzie? okazało się że w przypadku tego chłoniaka tylko autoprzeszczep wchodzi w grę, nawet nie wiedziałam co to takiego. Mąż podczas tzw. "mobilizacji" dostał mocną chemię mającą zapewnić remisję choroby, potem zastrzyki które spowodowały "wykipienie" szpiku, a właściwie jego komórek macierzystych, które zostały pobrane i przebadane czy nadają się do autoprzeszczepu, czy są "czyste". Miesiąc później wrócił do szpitala i po kolejnej tygodniowej chemii dostał na jej koniec środek wyniszczający całkowicie jego szpik, i po dniu odpoczynku miał przeszczep. Codziennie się modlę i dziękuję Bogu za każdy dzień i proszę o następny - o życie w zdrowi, szczęściu i miłości.
Moja dwudziestopięcioletnia chrześnica gdy mój mąż zachorował zgłosiła się do Banku Szpiku, nie od razu, przemyślała dobrze całą sprawę a cała rodzina ją wspierała. Dostałą wiadomość że jest zgodność, czy się zgadza by być dawcą - odpowiedź brzmiała - tak - zaczęła się cała procedura - 10 lutego oddała szpik - znamy wiek, płeć i kraj. Czy uratowała komuś życie? nie wiem - ale na pewno dała nadzieję.
Dla mnie - rewelacyjna książką, tak mocno emocjonalna, że gdy skończyłam ją czytać głowa mnie bolała, a oczy miałam podpuchnięte od płaczu - ale serce mocno urosło przepełnione nadzieją że cuda się zdarzają, że są dobrzy ludzie którzy pomagają bezinteresownie, że będzie dobrze. Cała historia mocno ścisnęła mnie za serce, gdy teraz tak siedzę i próbuję napisać jakie wywarła na mnie wrażenie i co przeżywałam czytając nie umiem nic napisać, choć wszytko we mnie aż krzyczy.
Może dlatego że...
1,5 roku temu mój mąż trafił do szpitala - diagnoza - chłoniak z komórek płaszcza - wszystko mi się zawaliło, chłoniak przecież to nieuleczalna choroba - śmiertelna, chodziłam jak w transie, mąż w szpitalu chemia za chemią, pewnego dnia doktor powiedział że mąż będzie miał przeszczep szpiku to jedyna szansa na przedłużenie życia, moje myśli w głowie pędziły, skąd dawca? czy się znajdzie? okazało się że w przypadku tego chłoniaka tylko autoprzeszczep wchodzi w grę, nawet nie wiedziałam co to takiego. Mąż podczas tzw. "mobilizacji" dostał mocną chemię mającą zapewnić remisję choroby, potem zastrzyki które spowodowały "wykipienie" szpiku, a właściwie jego komórek macierzystych, które zostały pobrane i przebadane czy nadają się do autoprzeszczepu, czy są "czyste". Miesiąc później wrócił do szpitala i po kolejnej tygodniowej chemii dostał na jej koniec środek wyniszczający całkowicie jego szpik, i po dniu odpoczynku miał przeszczep. Codziennie się modlę i dziękuję Bogu za każdy dzień i proszę o następny - o życie w zdrowi, szczęściu i miłości.
Moja dwudziestopięcioletnia chrześnica gdy mój mąż zachorował zgłosiła się do Banku Szpiku, nie od razu, przemyślała dobrze całą sprawę a cała rodzina ją wspierała. Dostałą wiadomość że jest zgodność, czy się zgadza by być dawcą - odpowiedź brzmiała - tak - zaczęła się cała procedura - 10 lutego oddała szpik - znamy wiek, płeć i kraj. Czy uratowała komuś życie? nie wiem - ale na pewno dała nadzieję.
Oczywiście książka to nie tylko sprawa dawców szpiku i przeszczepów, to książka o: przyjaźni, miłości tej szczęśliwej i tej utraconej, żalu, samotności, ale także o szczęściu i nadziei, o małych i dużych radościach, a także smutkach - taka o wszystkim, jak to w życiu bywa. A jakie jest zakończenie - koniecznie musicie przeczytać.
Moja ocena: 6/6
Moja ocena: 6/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: