źródło |
TYTUŁ: Studnie przodków
AUTOR: J. Chmielewska
WYDAWNICTWO: Krajowa Agencja Wydawnicza
STRON: 287
DATA WYDANIA: 1989
Roku pańskiego 1876 szesnastoletnia Katarzyna Bolnicka uciekła z domu. Ściślej mówiąc, nie z własnego domu, ale z wytwornej siedziby swoich hrabiowskich pociotków, gdzie nabierała ogłady i uczyła się eleganckich manier. Nakichawszy na ogładę i maniery, zmyliła straże i późną nocą wylazła przez okno w ogrodzeniu. Za dziurą czekał dziarski młodzian, dzierżący krótko przy pysku zniecierpliwione konie, łatwo zatem odgadnąć, po co Katarzyna uciekła. (źródło opisu - okładka książki)
Tym razem cała wesoła ferajna, naszych znajomych pań z książki "Boczne drogi" (recenzja), wyrusza do Woli, włości po prababci. Dlaczego właśnie tam? Gnana tam jest chęcią zdobycia informacji i zobaczenia bagienka gdzie znaleziona nieboszczyka z adresami wszystkich pań ... zaznaczmy że tylko pań. No właśnie, ale skąd obcy nieboszczyk miał ich adresy? ... no i po co? "... pojechaliśmy obejrzeć okolicę, gdzie popełniono morderstwo powiązane z rodziną przez adresy z niepojętych przyczyn. Zabrałyśmy ze sobą siostrę ojca, ciocię Jadzię, która w cichości ducha czuła się głęboko skrzywdzona faktem, że jej adresu nieboszczyk nie posiadał, i żywo interesowała się familijna sensacją." To musiało zostać wyjaśnione, no przecież tak nie może być żeby obce zwłoki, miały ich adresy. Tam od stryjecznego brata, Franka dowiedziały się że ich oczekiwał, bo już kilku obcych się pytało i on się ich spodziewał, a do tego tajemnica, ktoś komuś coś zabrał ... może schował ... ich rodzina powinna coś o tym wiedzieć ... trzeba to oddać. No i zrobił się rozgardiasz, co zabrane? ... komy? ... oni? ... co i jak?
Zamieszkując u Franka, chciały mu pomóc w obejściu a jednocześnie szukać bo jak powiedział ojciec Franka na łożu śmierci "Tutaj, tutaj ..." to COŚ musiało być w obejściu, więc zaczęły sprzątać za oborą, pewnego dnia stwierdziły że z tego sprzątania wcale im nic nie wychodzi, jak było tak jest, a nawet sterta śmieci rosła, ktoś nie chciał aby szukały ... ale nasze dziarskie panie idąc za ciosem i na przekór, a do tego wiedzione nadzieją że może jednak znowu studnia ... zaczęły rozkopywać studnie, gdzie tajemniczy, pętający się element ciągle im przeszkadzał, zasypując ... trup w obejściu ... a żeby jeden ... . Trup, trupem w końcu nasze panie są już zaprawione w bojach i żaden obcy trup nie jest im straszny ... no tak ale czego mają szukać.
Pewnego dnia Joanna z Warszawy przywozi Michała Olszewskiego, który także ich szuka, opowiada im o testamencie ich praprababci Zofii Bolnickiej, która to zapisała ogromny spadek córce swojej córki Katarzyny, z całkowitym jej pominięciem, ... spadek ... to czego szukają i one i całe dziwne, obce, pętające się elementy to prawdziwy ... skarb.
No i tu się zaczęło, nadal trup ściele się gęsto, nielegalny ubój halabardą, rozkopywanie studni - a żeby jednej, prace polowe, wycieczka do Francji, przemyt ... ale czy naszym paniom uda się odnaleźć ich spadek?
"Do zachodu słońca udało nam się wykopać dół głębokości przeszło pół metra, nazajutrz zaś nasze osiągnięcie okazało się całkowicie zniweczone. Dół nie istniał, wypełniały go kamienie z ruinki. Zostałam siłą wyrwana ze snu i dowleczona za oborę, gdzie nad zasypaną dziurą bulgotały rodzinne temperamenty. Teresa wymyślała swoim siostrom od tępych dyń, zakutych pał i kapuścianych głąbów, dopytując się natrętnie, kiedy im wreszcie zaświta, że tu jakiś zbir zakrada się noc po nocy z niedwuznacznym zamiarem wymordowania całego społeczeństwa.Ciocia Jadzia z wypiekami na twarzy pryskała aparatem, bąkając przy tym nerwowo jakieś przypuszczenia co do Lucyny, która jak wiadomo lubi latać po nocy, a inwencji nigdy jej nie brakowało. Lucyna wyłącznie dla draki rzuciła podejrzenie na mnie, twierdząc, że podstępnie stwarzam sensacje niezbędne mi do następnej książki. Teresa zaczęła się wahać co do zbira. Jędrek chichotał na uboczu.
W moją mamusię wstąpiło nagle złe i odezwał się w niej charakter przodkiń.
- Wszystko mi jedno, kto to robi, ja temu łobuzowi nie daruję! - rzekła mściwie i z zaciętością - Jędrek, wydłubujemy to!
Jędrek od razu przestał się śmiać. ... "
"Do zachodu słońca udało nam się wykopać dół głębokości przeszło pół metra, nazajutrz zaś nasze osiągnięcie okazało się całkowicie zniweczone. Dół nie istniał, wypełniały go kamienie z ruinki. Zostałam siłą wyrwana ze snu i dowleczona za oborę, gdzie nad zasypaną dziurą bulgotały rodzinne temperamenty. Teresa wymyślała swoim siostrom od tępych dyń, zakutych pał i kapuścianych głąbów, dopytując się natrętnie, kiedy im wreszcie zaświta, że tu jakiś zbir zakrada się noc po nocy z niedwuznacznym zamiarem wymordowania całego społeczeństwa.Ciocia Jadzia z wypiekami na twarzy pryskała aparatem, bąkając przy tym nerwowo jakieś przypuszczenia co do Lucyny, która jak wiadomo lubi latać po nocy, a inwencji nigdy jej nie brakowało. Lucyna wyłącznie dla draki rzuciła podejrzenie na mnie, twierdząc, że podstępnie stwarzam sensacje niezbędne mi do następnej książki. Teresa zaczęła się wahać co do zbira. Jędrek chichotał na uboczu.
W moją mamusię wstąpiło nagle złe i odezwał się w niej charakter przodkiń.
- Wszystko mi jedno, kto to robi, ja temu łobuzowi nie daruję! - rzekła mściwie i z zaciętością - Jędrek, wydłubujemy to!
Jędrek od razu przestał się śmiać. ... "
Tak, następna książka pani Joanny Chmielewskiej przy, której spędza się miły i wesoły wieczór. Dialogi po prostu nas rozśmieszają do łez, a i same opisy dziwnych zachowań całej rodzinki są doskonałe :) Nic dodać, nic ująć, nie ma co opisywać, książkę trzeba przeczytać. Gorąco poleca.
Moja ocena: 5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań "Z półki",
Opis brzmi, jakby pochodził co najmniej z I połowy XX wieku, nie z końca II :D Mimo że opis ciekawy i recenzja świetna, to jakoś nie mam przekonania. Ale kto wie, co mnie jeszcze w życiu najdzie :P
OdpowiedzUsuńNie, takim językiem napisany jest tylko wstęp, wprowadzający nas skąd się wziął spadek :)
UsuńNie przepadam za kryminałami. Do Pani Chmielewskiej podchodzę jak do jeża. Nawet nie wiem dokładnie dlaczego. Myślę jednak, że tę powieść przeczytam i zobaczę, czy styl pisarki przypadnie mi do gusty, a dialogi rozśmieszą do łez.
OdpowiedzUsuńProponuje zacząć od "Lesia", to klasyka śmiechu, moje ulubione książki Chmielewskiej to "Wszystko czerwone" i "Wszyscy jesteśmy podejrzani".
UsuńWitam. Mam pytanie czy książka "Studnie przodków" posiada swoją kontynuację? Czytałem Boczne drogi i stunie przodków. Jest coś dalej??
UsuńKsiążek pani Chmielewskiej jest wiele, i każdy znajdzie coś dla siebie :)Co do tych dwóch to są to książki o rodzinie Joanny, samej kontynuacji nie ma ale perypetie rodzinne Joanny można poczytać jeszcze w książce "Szajka bez końca".
UsuńNic nie czytalam Chmielewskiej. Trzymam się kurczowo myśli, że polskich autorów czytać nie warto, niesłusznie jak widzę.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ja teraz w większości czytuje polskich autorów, kiedyś tez podochodziłam do nich jak do jeża, jet naprawdę wiele świetnych polskich autorów i ich książek. Zachęcam do sięgnięcia.
UsuńPozdrawiam.
Był okres, że pani Chmielewska poprawiała mi humor, ale Studni przodków nie czytałam
OdpowiedzUsuńTak pani Chmielewska tez mi poprawia humor :)
UsuńJa czytałam i mam wszystkie książki Chmielewskiej.Wszystkie ciotki są świrnięte i świetne :)
OdpowiedzUsuńTak, powiem że strach by było pojechać gdzieś z nimi na wycieczkę :) Też mam trochę książek Chmielewskiej i chyba będę do nich systematycznie teraz wracać :)
UsuńStara dobra Chmielewska, uwielbiam tę ksiażkę i inne z tego etapu jej twórczości. Te nowe to już nie to.
OdpowiedzUsuńDokładnie te nowe to juz nie to, ale "Zapalniczka" podobała mi się.
UsuńMam na półce :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko jedną książkę Chmielewskiej, a było to tak dawno, że nawet nie pamiętam jej tytułu. Chętnie sięgnę po "Studnie przodków" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miłego czytania. Pozdrawiam.
UsuńMam tę książkę od dawna na półce. Czeka na swoją kolej. Bardzo lubię kryminały Chmielewskiej, więc na pewno w końcu zajrzę do niej.
OdpowiedzUsuńMiłego czytania. Pozdrawiam.
UsuńWciąż się zastanawiam, czy dać tej książce szansę. Twoja recenzja mówi, ze tak. Jeszcze się zastanowię. ;)
OdpowiedzUsuńJa gorąco polecam. Pozdrawiam.
UsuńMam w domu kilka książek Chmielewskiej, ale nadal czekają na lepsze czasy. Kryminały lubię, więc w końcu muszę dać szansę tej autorce :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie czytałam jeszcze ani jednej książki Chmielewskiej! Wypadałoby w końcu zapoznać się z jej twórczością, tym bardziej że jej powieści nieprzerwanie zachwycają mnóstwo czytelników :)
OdpowiedzUsuń