AUTOR: J. Papuzińska
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
STRON: 40
DATA WYDANIA: 1986
Chcesz spotkać dinozaura, przelecieć się nad miastem na poduszkach, pomóc księżycowi, wyprać chmurę, przejechać się czerwoną drewnianą ciężarówką, zrobić na drutach kapturek dla dzwonnicy ... tak, to koniecznie musisz przeczytać książeczkę Nasza mama czarodziejka, w której to mama trzech chłopców wyczynia te dziwne i niesamowite rzeczy. Choć lot poduszkami to nie jej zasługa ... a czyja? ... przeczytajcie.
Książeczka składa się z ośmiu krótkich opowiadań o mamie, niezwykłej mamie czarodziejce. Książeczka spodobała nam się bardzo (nam tzn: mnie i mojej córce), choć moja córka nie mogła uwierzyć że dawniej nie było telefonów komórkowych, gdzie w książeczce pan od przyrody biegł na pocztę zadzwonić, a moja córka ... - Po co biegł? nie mógł zadzwonić z komórki ... a ja jej na to że kiedyś nie było telefonów komórkowych ... tak trudno naszym małym pociechom uzmysłowić sobie że kiedyś nie było komórek, a i telefon stacjonarny w domu to był luksus.
Przyznam się że nie pamiętam z dzieciństwa tej książeczki, pewnie jej nie czytałam, tym bardziej teraz się cieszę że ją przeczytałam razem z córką. Bardzo fajne i zabawne historyjki, na pewno spodobają się waszym milusińskim ... i nie tylko :)
Książkę przeczytałam w ramach akcji "Niezapomniane lektury z naszego dzieciństwa"
Ponieważ nasza książeczka była wypożyczona z biblioteki, a okładka bardzo zniszczona i poklejona, okładka została ściągnięta ze strony : http://naszelblag.pl/105227,Mama-Czarodziejka-w-Swierszczykowym-Ogrodku.html
Szukając w internecie okładki naszej książeczki natknęłam się na inne wydania, ale przyzam sie że jednak najbardziej przypadła nam do gustu stara okładka z mamą lecącą na poduszce :) A Wam - która się podoba ?
Szukając w internecie okładki naszej książeczki natknęłam się na inne wydania, ale przyzam sie że jednak najbardziej przypadła nam do gustu stara okładka z mamą lecącą na poduszce :) A Wam - która się podoba ?
Ja też jej nie czytałem. Jednak mam zamiar zaliczyć całą listę :) Trzymam za Ciebie i Twoją córeczkę kciuki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńStara okładka rzeczywiście najładniejsza. W ogóle często tak bywa, że te starsze wydania są klimatyczne, a te nowsze po prostu bardzo kolorowe.
OdpowiedzUsuńKsiążki chyba nie czytałam, ale tytuł kojarzę.
Dokładnie tak jak mówisz, starsza okładka ma swój klimat :)
UsuńSzkoda, że moja mama nie jest czarodziejką. :( :)
OdpowiedzUsuńMoja córka to samo powiedziała, a ja jej na to że jak to nie jest, każda mama jest czarodziejką :)
UsuńNie znam tej książeczki. Ale może kiedyś nadrobię te zaległości:)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania.
UsuńZdecydowanie wybieram starą okładkę:) Książeczkę chyba sama kiedyś czytałam, ale z moim synem jeszcze nie. Dzięki za przypomnienie o tej pozycji:)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo i miłego czytania. Pozdrawiam.
Usuńnie znam tej książki, w moich szkolnych czasach nie wchodziła w skład lektur szkolnych
OdpowiedzUsuńMasz rację , może ja jej też nie pamiętam bo może za moich czasów też nie była lekturą, w końcu to było kawał czasu temu :)
UsuńOooo ja też pamiętam tą książkę :) A okładka najfajniejsza ta ze smokiem :) a może to dinozaur? :)
OdpowiedzUsuńDinozaur :) Pozdrawiam.
UsuńZnam i uwielbiam.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKsiążka cudna, mnie najbardziej urzeka najstarsza okładka z mamą na poduszkowej chmurce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aaaa, czytałem to jak byłem mały :D
OdpowiedzUsuńPozdrówko,
Neuromeat
--
http://naddartastrona.blogspot.com/
Oj dawno temu czytałam. Nawet nie pamiętam jaka była okładka. :O Ale książeczka bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńKocham Papuzińską od zawsze i na zawsze!
OdpowiedzUsuń