źródło |
TYTUŁ: Tysiąc
AUTOR: D. Andryka
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 464
"Przeklinam was! Jak tylko dosięgnie mnie ogień, spadnie na was jasność z nieba.
Zniszczy was! Sczeźniecie. Wszyscy co do jednego. (...)
ZAWSZE BĘDZIE WAS TYLE, CO TERAZ. Za karę! Przeklęci!" [1]
Zniszczy was! Sczeźniecie. Wszyscy co do jednego. (...)
ZAWSZE BĘDZIE WAS TYLE, CO TERAZ. Za karę! Przeklęci!" [1]
W Mille w 1812 roku została spalona na stosie Katarzyna Piecowa, osądzona za czary, zdążyła jeszcze rzucić klątwę na miasto - na tłum który stał i przyglądał się jej śmierci - było ich tysiąc. Czy w dzisiejszych czasach jeszcze ktoś może wierzyć w klątwę? a może jednak? Co dzieje się w Mille?
Marta Witecka, dziennikarka, w drodze do Żarnowca gdzie miała zrobić reportaż, zgubiła się i zajechała nocą do miasta Mille. Oddalone od głównej drogi, ciemne, wiatr wiał, słychać było uderzenia okiennic i skrzypienie, trafiła do baru "Rzym" gdzie chciała zapytać o nocleg. Jej słowa wśród gości wywołały popłoch, nie proponowali noclegu, namawiali do wyjazdu - ale ona uparcie chciała tu przenocować, samochód ma popsuty - niestety naprawa się przeciągnie. Pierwsza noc u księdza, druga w barze, trzecia w przychodni w izolatce, czwarta w szkole - jest tym zmęczona, ludzie patrzą na nią wilkiem, niby rozmawiają, chcą pomóc, ale Marta czuje że coś skrywają. Co? Dlaczego?
"Mille sprawia wrażenie małego, sennego miasteczka, gdzie czas płynie wolno i każdy każdego zna.
Wszystkie dni wyglądają tak samo, a rytmu wyznaczanego przez pory roku nie zakłóca zgiełk wielkiego świata.
(...) Mam wrażenie, że zło czai się gdzieś za rogiem." [2]
Z czasem Marta poznaje prawdę, mieszkańcy Mille nie chcą przyjmować nowych - jest ich tysiąc, i gdy ktoś się pojawia i zostaje na dłużej, ktoś inny umiera, zawsze tak jest - jeden do jednego. Mieszkańcy twierdzą że to klątwa Kaśki Piecowej, ale Marta w to nie wierzy, chce zostać i poznać prawdę. Wdaje się w romans z jednym z mieszkańców i zostaje, chce poznać miasto i dowiedzieć się jak jest z tą klątwą, będzie miała niezły materiał do druku. Kilka dni później ginie nauczycielka, klątwa, mieszkańcy coraz bardziej patrzą na nią wilkiem, ale cieszą się że śmierć ominęła ich, Marta nie wierzy w klątwę. Podejmuje prywatne śledztwo zmierzające do udowodnienia że to nie klątwa, a morderstwo, nie wypadek ale działanie z premedytacją. Ale czy rzeczywiście to nie klątwa? Marta coraz bardziej jest zagubiona. Klątwa czy seryjny morderca? Sama jest w niebezpieczeństwie - czuje to i zaczyna się bać.
Rewelacyjny debiut! Od pierwszych kartek czułam niepokój, napięcie i dreszczyk na plecach, który potęgowały opisy pogody - błyskawice, grzmoty, zimno, wiatr, oraz samej klątwy. Świetne opisy małego miasteczka które żyło swoim życiem, wraz z mieszkańcami, jego atmosfera, oraz całe zależność między ludźmi, ich strach. Napięcie rosło od pierwszych kartek, i ciekawość co będzie dalej, morderstwa czy klątwa, wypadki czy przeszłość ciążąca na mieście. Ale teraz, w XXI wieku - klątwa? która jest przez mieszkańców kultywowana a Kaśka Piecowa wspominana i pamiętana. Świetne połączenie kryminału z zabobonami które żyją i mają na nas wpływ, tajemnice i sekrety. Gratuluje udanego debiutu, jestem pod wrażeniem, a książka wciągnęła mnie od pierwszej do ostatniej kartki - gorąco Wam polecam.
Moja ocena: 5,5/6
[1] Dagmara Andryka "Tysiąc", wyd. Prószyński i S-ka, 2015, str. 460
Cieszę się, że uważasz książkę za niezwykle udaną, gdyż także mam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńSkoro czuć dreszczyk i emocje to chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to bardzo udany debiut, a takie właśnie lubię.
OdpowiedzUsuńFantastyczna powieść, dla mnie debiut idealny;)
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie zaciekawiłaś. Koniecznie chce poznać ten rewelacyjny debiut.
OdpowiedzUsuń