źródło |
AUTOR: A.M.Zawadzka
WYDAWNICTWO: Replika
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 328
Ludmiła Groszek przez przyjaciół zwana Lutką, mama czteroletniej córeczki - Miśi, którą wychowuje samotnie, lekarz w państwowym szpitalu, ma mieszkanie po babci. Praca w szpitalu daje jej satysfakcję, ale jest mało płatna, Lutka ledwo wiąże koniec z koniec, dlatego musi dorabiać tłumaczeniami medycznych artykułów. Prowadzi spokojne i można powiedzieć monotonne życie - praca, dom, córeczka, od czasu do czasu spotkanie u niej z wąskim gronem przyjaciół - gdzie jedno z nich mieszka na przeciwko niej - to Paweł z narzeczoną Kasią. Znają się od dawna, Paweł pomaga Lutce a Misia go uwielbia. Pewnego dnia przypadek sprawił że jej życie zaczęło ulegać zmianom, choć ona sama nie kojarzyła co się dzieje.
W pewien poniedziałek gdy jechała tramwajem do pracy, usiadła przed pijanym mężczyzną który strasznie rzęził, na ostatnim przystanku przed wysiadaniem dostrzegła że mężczyzna nie jest pijany, był chory. Tramwajem jechał do jej szpitala do swojego lekarza, Lutka udzieliła mu pomocy jadąc z nim na izbę przyjęć, a on mówił jej tylko "To nie rak", na co ona nie zwróciła uwagi, zajęła się swoimi sprawami i pacjentami. Po kilku dniach spotkała lekarza tamtego mężczyzny, okazało się że umarł a ciało zniknęło. Od tamtej pory Lutce zaczęły się przytrafiać dziwne rzeczy: zauważa w szpitali mężczyznę podobnego do byłego narzeczonego, ktoś ją napada i chce uprowadzić Misię, odwiedza ją fałszywy policjant, żelazko z okna spada na jej przyjaciela Pawła, ktoś chciał przejechać Lutkę. Czy to przypadki? Co się dzieje? Czy ona coś wie? Do tego Lutka odczuwa bezsens własnego życia, w którym nagle pojawia się mężczyzna, ale ona myśli o innym, który również pewnego dnia powraca. Co zrobi? Czy wyjaśnią się te dziwne zdarzenia?
Jedno jest pewne jak dla mnie nie jest to kryminał z humorem, raczej umieściłabym książkę w kategorii powieść obyczajowa z elementami kryminału. Główna bohaterka - samotna, na co dzień zmagająca się z życiem, niby są przyjaciele na których może liczyć, ale z kartek wprost bije smutkiem naszej głównej bohaterki, która czas spędza tylko w szpitalu i domu, jakby nie radziła sobie i była taka szara. A gdzie ten humor? - no może było parę dialogów które mogły wywołać uśmiech, ale nic po za tym. A gdzie kryminał? - coś się tam działo, a na zakończenie poznaliśmy rozwiązanie sprawy choć tak jakby wcale jej nie było. Jak dla mnie samo zakończenie wprowadziło do książki lekki klimat i humor, do tego została furtka zapowiadająca że być może będzie ciąg dalszy, reszta była po prostu smutna - całościowo miało być lekko, przyjemnie i z humorem, a wyszło trochę depresyjnie.
Chyba kojarzę tę książkę. Trochę odbiegając od tematu, nienawidzę rzekomych zabawnych kryminałów, bo nigdy mnie nie śmieszą, choć podobno inni czytelnicy pękają ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że humoru jest mało. Mogłaby wyjść fajna komedia kryminalna.
OdpowiedzUsuńMimo tych zastrzeżeń wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńHm... tą powieść sobie raczej odpuszczę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O, to teraz nie mam ochoty na takie depresyjne książki, wiosną może byłoby inaczej;)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały z humorem, ale nie wiem, czy ten sprosta moim oczekiwaniom. :)
OdpowiedzUsuń