źródło |
AUTOR: J. Edigey
WYDAWNICTWO: ISKRY
DATA WYDANIA: 1975
STRON: 200
Znowu poniedziałek - znany warszawski mecenas Mieczysław Ruszyński miał kiepski dzień, poprzedniego dnia trochę za dużo się wypiło i tego i owego - do tego ten Szwed, on miał mocną głowę. Nasz pan Mieczysław (zwany przez znajomych Mieciem) dobiegał już sześćdziesiątki, a jego skronie przyprószyła już siwizna, jednak ciągle uważała się za niczego sobie mężczyznę - ma słabość do kobiet o rudych włosach. Gdy Miecio już miał się ulotnić z Zespołu Adwokackiego woźny Franciszek zaanonsował klientkę, której adwokat nie chciał przyjąć, ale po licznych prośbach i naleganiach pana Franciszka - Miecio uległ.
Klientką okazała się piękność o rudych włosach - Helena Kowalska, która przyszła w bardzo trudnej sprawie. Chodziło o jej synka, czteroletniego Januszka, który zaginął przed trzema miesiącami. Był na zakupach razem z sąsiadką i jej dziećmi, zostali w trójkę przed sklepem po wyjściu sąsiadki ze sklepu jej synka już nie było, zaginięcie zostało zgłoszone milicji, ale poszukiwania nie dały rezultatu. Przyszła do adwokata bo dostała pismo z milicji o umorzeniu śledztwa - uznano że jej Januszek utopił się w Wiśle, gdzie od sklepu było blisko, żadnych śladów nigdzie dziecka nie znaleziono. Ona jednak wie że jej syn żyje, że to było porwanie, prosi mecenasa o podjęcie się tej sprawy by policja ponownie wszczęła śledztwo i odnalazła jej Januszka.
Mecenas Ruszyński początkowo podchodził sceptycznie do tej sprawy, jednak obiecał klientce pomóc, w tym celu udał się do Komendy i tam z policjantem prowadzącym to śledztwo - Januszem Kaczanowskim, postanowili jeszcze raz przejrzeć papiery czy nic nie zostało pominięte. Na początku nic na to nie wskazywało, jednak jak się okazało ktoś interesował się chłopcem przed jego zniknięciem. Śledztwo wszczęto ponownie - tym razem dotyczyło porwania. Czy uda się odnaleźć czteroletniego Januszka? Kto mógł go porwać i w jakim celu?
Muszę Wam powiedzieć że świetny kryminał pomimo że nie ma trupa, mamy tu szybką akcji, jest po kolei toczące się śledztwo poszukiwania małego Januszka. Język książki prosty i lekki, brak zbędnych opisów, naprawdę wciągająca zagadka porwania, do tego klimat dawnej Warszawy. Oczywiście co niektórzy mogą nie czuć klimatu tej książki, w końcu akcja dzieje się w 1973 roku, mamy milicję a adwokat pomaga w toczącym się śledztwie, nie ma roztrząsanych dylematów i problemów osobistych, poza adwokatem który jest tu głównym bohaterem i to jego poznajemy bardziej prywatnie ale też tak ogólnie, brak pościgów i strzelaniny - całość książki skupia się na śledztwie.
Ktoś może powiedzieć że to stara książka - no, dla jednych stara dla innych nie - 1975 rok wydania :) to mój rocznik - i nie uważam żeby ta książka była taka stara :D Powiem Wam jedno gdyby tak odmłodzić naszego pana adwokata i dodać kilka współczesnych gadżetów byłby to świetny współczesny kryminał. Muszę przeszukać moje pudła, i odszukać inne kryminały z tej serii bo chyba jeszcze gdzieś są upchnięte. Ja gorąco was zachęcam do sięgania po te starsze kryminały - naprawdę warto.
Moja ocena: 5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Z półki"
"Czytamy kryminały" (letnia abolicja)
A ja lubię właśnie takie stare kryminały...
OdpowiedzUsuńRównież ostatnio wyszukuję jakieś stare kryminały. Przy najbliższym wypadzie do biblioteki może znajdę tam "Najgorszy jest poniedziałek" i zapoznam się z tą książką.
OdpowiedzUsuńBardzo trafny tytuł:) Zachęcająca recenzja, jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńKryminału w takim wydaniu jeszcze nie czytałam, dlatego jeśli będę miała okazję, chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńRównież nie czytałam kryminału w takim wydaniu. Muszę poszukać w mojej biblioteczce, bo i może u mnie znajdzie się coś z tamtych lat:)
UsuńRocznik książki i mnie pasuje :-) Jaki on tam stary :D
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książki, zaginięcia, porwania to intrygujące tematy, dlatego popatrzę w bibliotece za tym tytułem.
Lubię też czytać te starsze kryminały, choć robię to bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńNie czytałam kryminału z tego okresu, a bardzo bym chciała. Poszukam w bibliotece tej serii, może akurat się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały Jerzego Edigeya, zbieram te z serii z jamnikiem. W antykwariatach możne kupić dosłownie za grosze te perełki, a przecież dostarczają takich emocji.
OdpowiedzUsuńSkąd Ty wygrzebujesz takie tytuły? Chyba muszę się rozejrzeć za tymi wcale-nie-starymi kryminałami. :)
OdpowiedzUsuń