źródło |
AUTOR: S. Jio
WYDAWNICTWO: między słowami
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 304
Niedawno miałam pierwsze spotkanie z autorką. Książka "Marcowe fiołki" (kilka słów o książce TUTAJ) zauroczyła mnie i pochłonęła bez reszty, nie mogłam się od niej oderwać, od wspaniałej opowieści którą uraczyła mnie autorka. Teraz przede mną następna jej książka - "Dom na plaży", czytałam kilka opinii które zapewniły mnie że będzie to wyjątkowa lektura. Czy tak będzie? - zobaczymy :)
Ale tak naprawdę Anne sama nie wiedziała czego chce, te wszystkie decyzje które musi podjąć przytłaczają ją, brakuje jej siły. Odkrywa że w związku z Gerardem też czegoś jej brak, namiętności, zadaje sobie pytanie - czy go kocha? Czy wychodząc za mąż za Gerarda podda się przygotowanej dla niej roli? Podczas przyjęcia zaręczynowego przyjaciółka Anne - Kitty, mówi jej wyjeżdża jako pielęgniarka na Bora-Bora, w końcu trwa wojna i ona chce pomagać, chce coś zmienić w swoim życiu. Anne w jednej chwili podejmuje decyzję - wyjeżdża z Kitty. Gerard zapewnia ją o swojej miłości i że będzie czekał, ich ślub zostaje odłożony na rok. Na początki Anne spuszcza oczy i jest nieśmiała, w końcu jest zaręczona, jednak coraz śmielej jej oczy podążają za żołnierzem Westrym, z czasem spotkają się w tajemniczym domku. Będą mieć nie jedną tajemnicę. Czy Anne na wyspie odnajdzie to czego szuka? Czy spotka swoją wielką miłość? Czy przetrwa przyjaźń z Kitty? Czy Gerard będzie czekał? Jak potoczy się życie Anne?
Ponownie zatraciłam się w opowieści autorki, chłonąc kartka po kartce wspaniałą opowieść - wspomnienia Anne. Zakończenie - łezki pociekły mi, strasznie się wzruszyłam, już myślałam że wszystko zakończy się inaczej a tu dosłownie na ostatnich stronach takie wzruszenie. Autorka prostym językiem, ale jakże barwnym opowiada nam historię wojennego romansu i losów powojennych naszych bohaterów, postacie wyraziste i barwne. Gorąco polecam, nie zawiedziecie się tą lekturą, nie będziecie się mogli od niej oderwać, póki nie skończycie.
[1] Sarah Jio "dom na plaży", Wyd. między słowami, rok 2014 str. 15
"Tak bardzo chciałam uwolnić te tajemnice, wypuścić je jak nietoperze z zakurzonego strychu" [1]
Anne, siedemdziesięcioletnia kobieta która w życiu sporo przeszła, ale było ono dobre. Pewnego dnia dostaje list którego się nie spodziewała i pewnie by o nim zapomniała gdyby jej wnuczka Jennifer nie zwróciła uwago na znaczek - był z Tahiti. Serce Anny zaczęło bić mocniej, rozerwała kopertę i zaczęła czytać, wiedziała - przeszłość ją woła, wyspa ją wzywa. Do tego zdjęcia które w tym dniu przywiozła jej wnuczka, z Bora-Bora, jej przyjaciółka i on. Jennifer widząc zaniepokojenie i wzruszenie babci skłania ją do wspomnień, do opowiedzenia swojej historii.
Anne zaczęła snuć swoją opowieść...
Rok 1942 - to czasy kiedy panienkom z dobrego domu (a z takiego właśnie pochodziła Anne) nie wypadało mówić pewnych rzeczy, trzeba było zachowywać się rozsądnie i właściwie do swojego statusu i pozycji. Miały wyjść dobrze za mąż i być idealnymi żonami, matkami i paniami domu. Taką przyszłość miała w planach Anne u boku swojego narzeczonego Gerarda, z którym znali się od dawna a ich małżeństwo było przez ich rodziców planowane i omawiane od ich nastoletniości. Anne wraz ze swoją przyjaciółką po skończonej nauce na Uniwersytecie ukończyły kurs pielęgniarski, co uznane zostało przez jej narzeczonego i rodzinę za fanaberię.
"Żartował, że koszt wynajęcia szofera, który będzie mnie zawoził do szpitala, przewyższy moje zarobki,
ale obiecał, że jeśli zechcę założyć biały czepek i zajmować się chorymi, będzie mnie wspierał." [2]
Ale tak naprawdę Anne sama nie wiedziała czego chce, te wszystkie decyzje które musi podjąć przytłaczają ją, brakuje jej siły. Odkrywa że w związku z Gerardem też czegoś jej brak, namiętności, zadaje sobie pytanie - czy go kocha? Czy wychodząc za mąż za Gerarda podda się przygotowanej dla niej roli? Podczas przyjęcia zaręczynowego przyjaciółka Anne - Kitty, mówi jej wyjeżdża jako pielęgniarka na Bora-Bora, w końcu trwa wojna i ona chce pomagać, chce coś zmienić w swoim życiu. Anne w jednej chwili podejmuje decyzję - wyjeżdża z Kitty. Gerard zapewnia ją o swojej miłości i że będzie czekał, ich ślub zostaje odłożony na rok. Na początki Anne spuszcza oczy i jest nieśmiała, w końcu jest zaręczona, jednak coraz śmielej jej oczy podążają za żołnierzem Westrym, z czasem spotkają się w tajemniczym domku. Będą mieć nie jedną tajemnicę. Czy Anne na wyspie odnajdzie to czego szuka? Czy spotka swoją wielką miłość? Czy przetrwa przyjaźń z Kitty? Czy Gerard będzie czekał? Jak potoczy się życie Anne?
Bora-Bora (źródło) |
Ponownie zatraciłam się w opowieści autorki, chłonąc kartka po kartce wspaniałą opowieść - wspomnienia Anne. Zakończenie - łezki pociekły mi, strasznie się wzruszyłam, już myślałam że wszystko zakończy się inaczej a tu dosłownie na ostatnich stronach takie wzruszenie. Autorka prostym językiem, ale jakże barwnym opowiada nam historię wojennego romansu i losów powojennych naszych bohaterów, postacie wyraziste i barwne. Gorąco polecam, nie zawiedziecie się tą lekturą, nie będziecie się mogli od niej oderwać, póki nie skończycie.
[2] tamże str. 23
Moja ocena: 5,5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Też ją mam. Jeśli jest w niej wątek wojenny to być może podsunę Babci, gdyż lubi takie pozycje.
OdpowiedzUsuńJakoś chyba niebardzo dla mnie ta powieść... Nie trafiają do mnie po prostu kisążki tego typu :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści Jio. "Dom na plaży" mnie oczarował; piękne, poruszające tło zrobiło swoje :-)
OdpowiedzUsuńAutorkę kojarzę jedynie z "Marcowych fiołków", które ciągle mam w planach przeczytać :) Liczę na to, że Sarah Jio zauroczy mnie swoim stylem i również sięgnę po "Dom na plaży".
OdpowiedzUsuńCzytałam ''Marcowe fiołki'' tej autorki i byłam zachwycona, dlatego chętnie zapoznam się i z powyższą pozycją.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, zachęciła mnie do przeczytania książki :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńOj kusisz, kusisz ;). Mam ją w swojej biblioteczce. Kupiłam jak tylko przeczytałam "Marcowe fiołki". Będzie się trzeba zabrać w końcu za czytanie :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę powieść od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać. Mam ochotę na takie wzruszenia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie książki Sarah Jio - przeczytałam je w starych wydaniach. "Dom na plaży" plasuje się u mnie na pierwszym miejscu. Cudowna, wzruszająca książka...
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Również ogromnie się wzruszyłam kiedy to autorka na samym koniuszku mnie mega zaskoczyła. Świetna książka!
OdpowiedzUsuńNajpierw zabiorę się za "Marcowe fiołki", które czekają na półce, ale z przyjemnością przeczytam również "Dom na plaży". :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie zafundować lekturę tej autorki, zbiera same dobre recenzje:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu lektury. Nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po książki autorki, choć dużo dobrego o niej słyszałam. Z wielką chęcią sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam - cudowna powieść :).
OdpowiedzUsuń