źródło |
AUTOR: J. Chmielewska
WYDAWNICTWO: Kobra Media
DATA WYDANIA: 2001
STRON: 343
Tak, zdecydowanie tego mi trzeba było, brzuch bolał mnie ze śmiechu :D
Joanna przybywa do Allerod w Danii, gdzie mieszka jej najlepsza przyjaciółka - Alicja. I jak to u Alicji, dzieje się wiele, dom jest pełen ludzi, każdy miał zaplanowany u niej urlop, jednak nikt nie przyjechał w wyznaczonym czasie. Jedni powinni być miesiąc temu, inni w przyszłym miesiącu, a jeszcze inni przybyli niespodziewanie, tylko Zosia z synem Pawłem byli o czasie. Joanna przybyła opóźniona bo się zakochała, a gdy była pewna uczuć wybranka mogła spokojnie wyjechać na urlop, a miała też misję, zapytać bawiącego u Alicji Edka o pewnego faceta w czerwonej koszuli. Tego wieczoru na tarasie odbywała się impreza, oblewanie zainstalowanej lampy którą Alicja dostała w prezencie, dodatkowo towarzystwo zasilili miejscowi znajomi - razem było jedenaście sztuk. Oblewana lampa była dziwnie zainstalowana na tarasie, tak że siedzącym na tarasie gościom było widać tylko nogi, reszta tonęła w ciemnościach. Impreza trwała w najlepsze, ale została chwilowo zakłócona przez Edka, który będąc nieustannie pijany od trzech dni zaczął krzyczeć do Alicji, że się naraża, że przyjmuje podejrzane osoby w domu, że przecież pisał jej o wszystkim w liście (oczywiście Alicja nie przeczytała listu, gdzieś go zapodziała) został szybko uciszony przez Alicje obietnicą wysłuchania. Po zakończonej imprezie, gdy goście poszli a reszta posprzątała przyszedł czas położyć do łóżka śpiącego na tarasie Edka, jednak zadanie to było nie do wykonania - Edek nie żył - został uciszony na zawsze.
Joanna przybywa do Allerod w Danii, gdzie mieszka jej najlepsza przyjaciółka - Alicja. I jak to u Alicji, dzieje się wiele, dom jest pełen ludzi, każdy miał zaplanowany u niej urlop, jednak nikt nie przyjechał w wyznaczonym czasie. Jedni powinni być miesiąc temu, inni w przyszłym miesiącu, a jeszcze inni przybyli niespodziewanie, tylko Zosia z synem Pawłem byli o czasie. Joanna przybyła opóźniona bo się zakochała, a gdy była pewna uczuć wybranka mogła spokojnie wyjechać na urlop, a miała też misję, zapytać bawiącego u Alicji Edka o pewnego faceta w czerwonej koszuli. Tego wieczoru na tarasie odbywała się impreza, oblewanie zainstalowanej lampy którą Alicja dostała w prezencie, dodatkowo towarzystwo zasilili miejscowi znajomi - razem było jedenaście sztuk. Oblewana lampa była dziwnie zainstalowana na tarasie, tak że siedzącym na tarasie gościom było widać tylko nogi, reszta tonęła w ciemnościach. Impreza trwała w najlepsze, ale została chwilowo zakłócona przez Edka, który będąc nieustannie pijany od trzech dni zaczął krzyczeć do Alicji, że się naraża, że przyjmuje podejrzane osoby w domu, że przecież pisał jej o wszystkim w liście (oczywiście Alicja nie przeczytała listu, gdzieś go zapodziała) został szybko uciszony przez Alicje obietnicą wysłuchania. Po zakończonej imprezie, gdy goście poszli a reszta posprzątała przyszedł czas położyć do łóżka śpiącego na tarasie Edka, jednak zadanie to było nie do wykonania - Edek nie żył - został uciszony na zawsze.
Kto zabił? Dlaczego? Nikogo obcego nie było w pobliżu - morderca był wśród imprezowiczów. Kto?
Do prowadzenia śledztwa zostaje przydzielony policjant z polskimi korzeniami, by mógł się lepiej dogadać z całym towarzystwem gdzie nieliczni znali duński. Pan Muldgaard posługiwał się specyficznym polskim, wprawiając pytających nie raz w zdumienie. A morderca Edka nie próżnuje, nie wie że Alicja nie czytała listu i że nic nie wie, boi się jej, teraz chce ją wyeliminować, niestety los mu nie sprzyja, na zastawiane przez niego pułapki nie wpada Alicja tylko któryś z gości, a przybywają ciągle nowi, nasz morderca ma dużo pracy - "trup" ściele się gęsto.
Co Alicja wie? Czego i kogo powinna szukać w swojej pamięci? Kto chce ją zabić? Ktoś bliski - jeden z przyjaciół będących na imprezie. Ale dlaczego?
Co tu dużo mówić jedna z moich ulubionych książek Joanny Chmielewskiej, czytałam ją wiele razy i na pewno przeczytam jeszcze nie raz, zawsze wprawi mnie w dobry nastrój, poprawi humor i rozluźni. Komedia pomyłek, ciętych ripost, dialogi tryskające humorem (zwłaszcza wypowiedzi pana Muldgaarda), bohaterowie ciekawi i zabawni, fabuła wciąga. Kryminał z humorem to jet to co lubię a, ten to majstersztyk z najwyższej półki :) Gorąco Wam polecam.
Moja ocena: 6/6
Co tu dużo mówić jedna z moich ulubionych książek Joanny Chmielewskiej, czytałam ją wiele razy i na pewno przeczytam jeszcze nie raz, zawsze wprawi mnie w dobry nastrój, poprawi humor i rozluźni. Komedia pomyłek, ciętych ripost, dialogi tryskające humorem (zwłaszcza wypowiedzi pana Muldgaarda), bohaterowie ciekawi i zabawni, fabuła wciąga. Kryminał z humorem to jet to co lubię a, ten to majstersztyk z najwyższej półki :) Gorąco Wam polecam.
Moja ocena: 6/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Z półki"
Siostra lubi tę pisarka. Polecę jej tę książkę, choć samą jestem ciekawa kto zabił.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz i Ty przeczytać :)
UsuńMistrzyni kryminału :) Swietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBoże, ja muszę ale to muszę uzbierać sobie książki pani Chmielewskiej i je czytać i czytać i chcę mieć wszystkie i będę je kiedyś miała. chyba :D nie no muszę! :)
OdpowiedzUsuńNo musisz :D ja zbieram od dawna, ale mam zaledwie 19 jej książek i to tylko te starsze, je lubię najbardziej.
UsuńKocham Chmielewską! Dzięki niej czytam książki, a Wszystko czerwone to mój numer jeden, zaczytany do niemożliwości egzemplarz:)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam tę książkę, mój numer dwa to "Wszyscy jesteśmy podejrzani" :)
UsuńA ja Chmielewskiej jeszcze nic nie przeczytałam, bo zraził mnie jej słynny "Lesio".... Może zaczęłam od niewłaściwej książki, skoro "Wszystko czerwone" jest takie rewelacyjne? ;)
OdpowiedzUsuńO tak, "Wszystko czerwone" o wiele lepsze od Lesia mimo że darze go również ciepłym uczuciem, to jednak nie jest to mój numer jeden.
UsuńUwielbiam ten kryminał. To istny majstersztyk!
OdpowiedzUsuńO tak, rewelacyjny :)
UsuńCzytałam. Mam wrażenie, że wcześniejsze książki tej autorki są lepsze od tych nowszych...
OdpowiedzUsuńDokładnie, też uwielbiam te starsze, te nowe już nie mają tego pazura co wcześniejsze.
UsuńDawno nie czytałam książki która by mnie doprowadziła do niepohamowanych ataków śmiechu ;). Może więc się skuszę na książkę Chmielewskiej skoro polecasz ;).
OdpowiedzUsuńDawka śmiechu gwarantowana :)
UsuńTo była moja pierwsza "dorosła" Chmielewska (w dzieciństwie zaczytywałam się Janeczką i Pawełkiem).
OdpowiedzUsuńO tak, "Nawiedzony dom" to pierwsza powieść o przygodach rodzeństwa jaką czytałam :)
OdpowiedzUsuń"Wszystko czerwone" czytałam jeszcze jako nastolatka, pamiętam tytuł, pamiętam niezły ubaw (rzeczywiście po pachy), ale muszę wrócić, aby przypomnieć sobie fabułę. Troszkę przypomniałaś i od razu mam chęć na panią Chmielewską :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń