źródło |
AUTOR: M. Parys
WYDAWNICTWO: Świat Książki
DATA WYDANIA: 2011
STRON: 288
Rok 1981, NRD i RFN - Berlin podzielony, wielki mur oddzielający rodziny, przyjaciół, po jednej stronie szaro i buro, po drugiej wolność. To w takich czasach przyszło żyć naszym bohaterom, braciom - Franzowi i Romanowi - jeden po wschodniej stronie, drugi po zachodniej. Gdy rodzice już nie żyli a bracia zostali sami, mając tylko siebie, Roman postanawia za wszelką cenę wydostać Franza z Berlina wschodniego - wpada na pomysł wykopania tunelu od murem. Franz bardzo zapalił się na ten pomysł, chciał uciekać, zapał Romana osłabł, ale skompletował ekipę która kopała. Jednak wszystko było dziwne, za łatwo im szło, nikt o nic nie pytał, a Franz zaraz po ucieczce został dyrektorem szkoły - Alfredem - dziwne, jakim sposobem?
Po latach jeden z tych co kopali - mały Piter chce rozwiązać zagadkę śmierci jednego z kolegów - Klausa, wtedy głównodowodzącego kopaniem tunelu. Czy te sprawy mogą mieć coś ze sobą wspólnego? Jak wtedy było naprawdę? Co się wtedy wydarzyło?
Cała książka to wspomnienia kilku osób, tych co kopali, lub w inny sposób byli powiązani, niby oddzielne historie, ale łączą się w całość, jak pasujące do siebie elementy układanki. Wspomnienia o ucieczce, o wojnie, o życiu w podzielonym Berlinie - wschodnim i zachodnim, o strachu - który pozostał do dziś, o miłości, wywiad, tajna policja, przemyt i tytułowy tunel.
Ja pamiętam tamte czasy, może nie tak dobrze, bo i co mogło interesować wtedy takie dziecko, ale obalenie muru to było wielkie wydarzenie, z zapartym tchem siedzieliśmy i oglądali w telewizji, był rok 1989. Stał tak przez 28 lat, pochłonął wiele ludzkich istnień, rozdzielał rodziny i przyjaciół.
Autorka trzyma nas w napięciu od pierwszych kartek, wprowadza w nas w inny świat, którego już nie ma, poznajemy ludzi, rodziny i ich tajemnice oraz pragnienia, politykę rządzącą wtedy światem. Dobrze skonstruowana powieść obyczajowo - polityczna z elementami thrillera, ale powiem Wam że nie jest to książka dla każdego, trzeba wczuć się w ta atmosferę, trzeba wiedzieć co wtedy ludzie czuli, jak żyli. Dla tych co znają tamte czasy, będą to wspomnienia, czasami bolesne, dla innych będzie to spotkanie z historią. Warto przeczytać.
Moja ocena: 4,5/6
Po latach jeden z tych co kopali - mały Piter chce rozwiązać zagadkę śmierci jednego z kolegów - Klausa, wtedy głównodowodzącego kopaniem tunelu. Czy te sprawy mogą mieć coś ze sobą wspólnego? Jak wtedy było naprawdę? Co się wtedy wydarzyło?
Cała książka to wspomnienia kilku osób, tych co kopali, lub w inny sposób byli powiązani, niby oddzielne historie, ale łączą się w całość, jak pasujące do siebie elementy układanki. Wspomnienia o ucieczce, o wojnie, o życiu w podzielonym Berlinie - wschodnim i zachodnim, o strachu - który pozostał do dziś, o miłości, wywiad, tajna policja, przemyt i tytułowy tunel.
Ja pamiętam tamte czasy, może nie tak dobrze, bo i co mogło interesować wtedy takie dziecko, ale obalenie muru to było wielkie wydarzenie, z zapartym tchem siedzieliśmy i oglądali w telewizji, był rok 1989. Stał tak przez 28 lat, pochłonął wiele ludzkich istnień, rozdzielał rodziny i przyjaciół.
Autorka trzyma nas w napięciu od pierwszych kartek, wprowadza w nas w inny świat, którego już nie ma, poznajemy ludzi, rodziny i ich tajemnice oraz pragnienia, politykę rządzącą wtedy światem. Dobrze skonstruowana powieść obyczajowo - polityczna z elementami thrillera, ale powiem Wam że nie jest to książka dla każdego, trzeba wczuć się w ta atmosferę, trzeba wiedzieć co wtedy ludzie czuli, jak żyli. Dla tych co znają tamte czasy, będą to wspomnienia, czasami bolesne, dla innych będzie to spotkanie z historią. Warto przeczytać.
Moja ocena: 4,5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Z półki"